Według doniesień prasowych Górnik zaoferował Grzegorzowi Boninowi 5-letnią umowę z zarobkami w granicach 60 tys. złotych miesięcznie i 800 tys. złotych za podpisanie kontraktu. Jak było naprawdę? - To bzdury. Myślę, że nie otrzymałbym takiej propozycji nawet wtedy, gdybym zdobył z Górnikiem mistrzostwo Polski - odpiera zarzuty w rozmowie z naszym portalem skrzydłowy zabrzańskiej drużyny.
Niemniej jednak faktem jest, że w przyszłym sezonie kibice nie zobaczą Bonina w koszulce z górniczym herbem na piersi. - Negocjacje zostały zerwane i na pewno nie będę grał w Górniku w przyszłym sezonie. Mogę powiedzieć, że rozbieżności jak na tak długoterminową umowę były naprawdę minimalne. Gdzie będę występował na wiosnę? Na chwilę obecną zostaję w Zabrzu, bo na razie konkretnych ofert nie mam - przyznaje zawodnik beniaminka ekstraklasy.
- Nie spieszy mi się z odejściem. Jestem gotów wypełnić swój kontrakt do końca i jeżeli zostanę w klubie na rundę wiosenną, na boisku będę dawał z siebie wszystko - zapewnia 27-letni pomocnik.
Jak na razie zainteresowanie wokół Bonina ogranicza się do zapytań. Spaliła na panewce sprawa jego przeprowadzki do Polonii Warszawa. Sam zawodnik bierze pod uwagę kontynuowanie kariery zarówno w Polsce, jak i zagranicą. - Jeżeli otrzymam ciekawą ofertę z zachodniego klubu, to nie mogę wykluczyć, że zdecyduję się na transfer zagraniczny. Żadne egzotyczne ligi jednak mnie nie interesują, bo chcę jeszcze w piłce coś osiągnąć - przekonuje gracz drużyny 14-krotnych mistrzów Polski.