Zarząd poznańskiej drużyny zimą zapewniał, że w tym roku na transfery wyda około pięciu milionów złotych. Patrząc na poczynania Lecha w ostatnich okienkach transferowych, można było mieć wątpliwości czy rzeczywiście tak się stanie.
Teraz jednak Kolejorz jest jak na razie najaktywniejszy na rynku transferowym. Pozyskał już definitywnie Tomasza Bandrowskiego, który do tej pory był tylko wypożyczony, a także Sławomira Peszko i Semira Stilicia. W środę kontrakty podpisali Manuel Arboleda oraz Robert Lewandowski.
Kolumbijczyk do Lecha przymierzany był od dawna. Wtedy jednak negocjacje z KGHM Zagłębiem Lubin kończyły się fiaskiem. Poza tym przynależność klubowa Arboledy była bardzo skomplikowana. Lubinianie nadal twierdzili, że jest on ich zawodnikiem, ale ostatecznie postanowili zrezygnować z dociekania swoich racji w FIFA.
O sprowadzenie kolumbijskiego defensora zabiegał przede wszystkim Franciszek Smuda, który ściągnął go do Lubina. Zawodnik bardzo ceni sobie tego doświadczonego trenera i chciał grać w Lechu.
Ostatnie pół roku Arboleda spędził w drużynie Młodej Ekstraklasy Zagłębia, ponieważ najpierw powiedział, że nie chce grać w Lubinie, a potem opóźnił swój przylot do Polski po zimowych urlopach. Zarzekał się co prawda, że miał problemy z wizą, ale trener Rafał Ulatowski postanowił go odsunąć od zespołu do czasu, aż Arboleda nie przeprosi za swoje zachowanie.
29-letni piłkarz w polskiej pierwszej lidze rozegrał 53 mecze, w których zdobył dziewięć bramek, co jak na środkowego obrońcę, jest bardzo dobrym wynikiem.
Lech walczył również o króla strzelców drugiej ligi, Roberta Lewandowskiego. 20-letni napastnik wiązany był również z Wisłą Kraków, która chciała wyłożyć za niego bardzo duże pieniądze, ale ostatecznie "Lewy" podpisał czteroletni kontrakt z Kolejorzem.
Zawodnik Znicza Pruszków w minionym sezonie zdobył 21 bramek. Rok wcześniej również był królem strzelców trzeciej ligi.