- Nie ukrywam, że już mnie zatykało, goniłem resztkami sił. Ale o zmianę na pewno bym nie poprosił. Zacisnąłbym zęby i wytrzymał do samego końca. Pewnie raz czy dwa razy potrafiłbym szarpnąć. Takiej gry w styczniu będę się musiał nauczyć. Do tej pory nigdy nie rywalizowałem o punkty o tej porze rok - mówi w wywiadzie dla Przeglądu Sportowego Sławomir Peszko.
Reprezentant Polski zakończył spotkanie z żółtą kartką na koncie. - Niepotrzebna była ta kartka, to fakt. Sędzia mógł mnie oszczędzić. Rywal zaczął głośno narzekać i arbiter uwierzył, że stała mu się wielka krzywda.(...) - dodaje.
Źródło: Przegląd Sportowy.