- (...) Mam zaledwie 30 lat i myślę, że sporo przed sobą bez względu na rundę wiosenną obecnego sezonu. Muszę jednak powiedzieć, że nie jest to najłatwiejsza sytuacja dla jakiegokolwiek piłkarza, jak się ma trzech trenerów w ciągu pół roku. Zaczynaliśmy sezon z Bakero, później był Janas, a teraz Bos. Zdaję sobie sprawę, jak jest w Polsce. Jak ci nie idzie, natychmiast kopią cię w d... Jak strzelisz ze dwie bramki, z miejsca zaczynają cię klepać po plecach. Staram się na to nie zwracać uwagi i robić swoje. Pewnie, że nie mogę być z siebie do końca zadowolony za to, jak prezentowałem się jesienią, ale futbol to nie taka bardzo prosta sprawa. Proszę zwrócić uwagę, że przeciwnicy mnie bardzo ostro kryją, często we dwóch. I to powoduje, że zawsze jest u nas jeden zawodnik wolny. Już to jest jakiś atut. Poza tym wróciłem do reprezentacji. Po to m.in. wracałem do Polski. Jak wiadomo, znacznie bliżej do kadry stąd niż z jakiejkolwiek innej ligi. W pierwszym meczu po powrocie do kadry strzeliłem bramkę. Po to tu jestem - mówi w rozmowie z Cezarym Kowalskim z Polska The Times Ebi Smolarek.
- Miałem kontuzję, do tego te zmiany. Mam nadzieje, że teraz będzie lepiej. Profesjonalny piłkarz wyciąga wnioski z przeszłości, ale patrzy tylko do przodu. Ja wiem, że wszyscy chcą, żebym strzelał gola za golem, bo sam sobie zawiesiłem wysoko poprzeczkę. Tyle że ja nigdy nie byłem takim klasycznym napastnikiem, łowcą goli. Jak przyszedłem do Borussii Dortmund, to w pierwszym sezonie zdobyłem trzy bramki i nikt na mnie specjalnie nie narzekał. Inna sprawa, że później zdobyłem 13. Jak poszedłem do Hiszpanii do Racingu Santander, to strzeliłem sześć i już wszyscy narzekali. Tylko sześć bramek w Hiszpanii. Skrzydłowy, a ja właściwie gram na boku, nie może być rozlicza_ny tylko za liczbę bramek. Skrzydłowy daje piłki innym, aby strzelali, albo robi miejsce, aby wchodził kolega. Nie wszyscy na to zwracają uwagę. Musi być bramka i koniec - dodaje.
Źródło: Polska The Times.