Co miesiąc 14 tysięcy? To już nie w Zagłębiu Sosnowiec

Piłkarze Zagłębia rozegrali już dwa sparingi, w których trener Ojrzyński przetestował sporą grupę piłkarzy. Wśród sprawdzanych zawodników brakuje głośnych nazwisk, być może dlatego, że skończyły się czasy, w których piłkarze zarabiali w Sosnowcu po kilkanaście tysięcy złotych.

W tym artykule dowiesz się o:

W rozegranych do tej pory meczach kontrolnych, Zagłębie wygrało z Ruchem Radzionków (4:3) i przegrało z Polonią Bytom( 0:1). - Jesteśmy na etapie zgrywania, ciągle widać dużo niedokładności. Po to są te sparingi, aby dostawać lekcje od lepszych od nas, żeby dużo pobiegać w obronie, próbować zaskoczyć przeciwnika - mówi trener Leszek Ojrzyński. Szkoleniowiec Zagłębia przygląda się też piłkarzom, którzy w najbliższym czasie mają podpisać kontrakty. Wśród nich najbardziej doświadczony jest pomocnik Odry Wodzisław Krzysztof Markowski. W meczu z Radzionkowem piękną bramkę bezpośrednio z rzutu rożnego strzelił, grający wcześniej min. w Rakowie i Lechii Zielona Góra Adrian Jeremicz.

Bliska podpisania kontraktów z Zagłębiem jest spora grupa młodzieżowców. Wśród nich zadziornością i zaangażowaniem w meczu z Polonią wyróżniał się Patryk Stefański z ME Ruchu Chorzów. Oprócz niego szansę dostali: Dawid Tomanek z drugiej drużyny Piasta Gliwice , Krzysztof Napora z czwartoligowego Zawiszy Pajęczno oraz dwóch zawodników należącego do współwłaściciela Zagłębia, Dariusza Kozielskiego, Gosława Jedłownik: Sebastian Markiewicz i Marcin Grabowski. Wszyscy wymienieni młodzieżowcy prawdopodobnie zasilą szeregi Zagłębia. Znak zapytania stoi natomiast przy nazwisku bramkarza Jakuba Miszczuka z ME Śląska Wrocław.

W przyszłą niedzielę sosnowiczanie wyjeżdżają na tygodniowy obóz przygotowawczy do Dzierżoniowa. - Do tego czasu chcielibyśmy mieć skompletowaną kadrę. Rozmowy z doświadczonymi piłkarzami nie zawsze są łatwe, bo zajmujemy dopiero dziewiąte miejsce w tabeli, przyjęliśmy też limit zarobków dla nowych zawodników, którego, jak na razie udało nam się nie przekroczyć. Mimo to zostawimy jedno, lub dwa miejsca dla piłkarzy, którzy szukają na razie klubu w wyższych ligach - zdradza prezes Zagłębia Marek Adamczyk. Takim piłkarzem jest Błażej Radler. Doświadczony obrońca po rozstaniu z Odrą Wodzisław, trenował z Zagłębiem, ale obecnie przebywa na testach w Jagiellonii Białystok.

- To nie jest normalne, że zawodnicy drugoligowi zarabiają po kilkanaście tysięcy. Kończymy z podpisywaniem takich wysokich umów. Obecnie średni kontrakt w Zagłębiu nie przekracza pięciu tysięcy złotych - wyjaśnia współwłaściciel klubu, Dariusz Kozielski. W poprzednim sezonie Zagłębie było dla piłkarzy finansowym rajem. Pieniądze z wynajmu Stadionu Ludowego Wiśle i Cracovii sprawiły, że ówczesny prezes podpisywał bardzo wysokie kontrakty. Najlepiej zarabiający piłkarz, zgarniał co miesiąc 14 tysięcy złotych. Nie przełożyło się to na efekty. Pieniędzy pod koniec rundy wiosennej zabrakło, a Zagłębie pozostało w II lidze.

Źródło artykułu: