- 90 procent takich przeszczepów się przyjmuje, choć mimo mojego optymizmu wolę dmuchać na zimne (śmiech). Bo nieraz w życiu miałem pod górkę, a nawet pod górę. Ba, czasem to były Himalaje. Boję się tylko jednego: że się obudzę i usłyszę, że nerka się nie przyjęła - mówi w rozmowie z Piotrem Koźmińskim z Super Expressu Arkadiusz Onyszko.
Kiedy zostanie przeprowadzony przeszczep? - Dojdzie do niego w najbliższych dniach. Myślę, że to kwestia tygodnia. Czekam na wezwanie lekarzy, którzy mnie prowadzą. Co ciekawe, najbardziej niecierpliwi się... dawca. Często dzwoni do mnie, pyta kiedy ten przeszczep. Najważniejsze, że wszystko jest gotowe. Jako że to członek mojej rodziny, ale nie najbliższej, to zgodę musiała wydać komisja lekarska. Zrobiła to błyskawicznie. Potem sprawa trafiła do... sądu, który musiał potwierdzić, że nie chodzi tu o handel organami. Bałem się, że to długo potrwa, a zajęło jeden dzień - dodaje.
Źródło: Super Express.