Zaczęło się dobrze - Śląsk po pierwszym sparingu

Piłkarze Śląska Wrocław mają już za sobą pierwszy sparing. Wrocławianie zakończyli obóz przygotowawczy w spale i w Kleszczowie zmierzyli się z drugoligowym Zagłębiem Sosnowiec. Po meczu bardziej zadowoleni byli zawodnicy WKS-u.

Przypomnijmy, w środę piłkarze rozegrali pierwszy w tym roku mecz sparingowy. Wrocławianie najpierw zakończyli obóz przygotowawczy w Spale, a później zmierzyli się z drugoligowym Zagłębiem Sosnowiec.

W barwach Śląska zagrali niemal wszyscy zawodnicy, którzy uczestniczyli w zajęciach. Na boisku nie pojawili się jedynie Cristian Omar Diaz i Antoni Łukasiewicz, którzy nie są jeszcze w pełni sił po niedawnych urazach. Szkoleniowiec Orest Lenczyk miał więc szerokie pole do obserwacji.

"Nestor" polskich trenerów próbował zmieniać nominalne pozycje niektórym zawodnikom. Jednym z takich piłkarzy był Piotr Ćwielong. - Wystąpiłem przede wszystkim na pozycji prawego obrońcy. Dla mnie to zupełna nowość - jak dotąd nigdy nie zdarzyło mi się grać w tej części boiska. Kiedyś, jeszcze w barwach Wisły Kraków, trener Maciej Skorża chciał mnie spróbować właśnie w defensywie, ale ostatecznie nic z tego nie wyszło. Żeby się rozwijać, trzeba sobie stale podnosić poprzeczkę i dzisiaj właśnie miało to miejsce, z czego bardzo się cieszę - czytamy wypowiedź Piotra Ćwielonga na slaskwroclaw.pl.

Orest Lenczyk do gry desygnował także zawodników z Młodej Ekstraklasy. - O tym, że mam dojechać na obóz pierwszej drużyny w Spale, dowiedziałem się w poniedziałek, mniej więcej godzinę przed podróżą. To była dla mnie ogromna niespodzianka i spore przeżycie. W sparingu zagrałem przez 45 minut, najpierw na środku obrony, a potem w pomocy. Grało mi się dobrze, zwłaszcza w defensywie, w której występowałem w zasadzie przez całą ostatnią rundę - powiedział Robert Menzel. Wrocławianie przez całe spotkanie dominowali na boisku i pewnie ograli rywala. Początek okresu przygotowawczego jest więc bardzo dobry. Najbardziej zadowoleni mogą być chyba Vuk Sotirović, Piotr Ćwielong i Łukasz Madej, którzy wpisali się na listę strzelców. - Zwycięstwo na pewno cieszy, szczególnie po tak ciężkich zajęciach, które mieliśmy w Spale. Jednak zawsze uważałem, że wyniki sparingów nie są najważniejszą kwestią. Owszem, na pewno cementują zespół, ale to nie jest tak, że jak się będzie wygrywało w meczach kontrolnych, to automatycznie w lidze będzie się odnosiło same zwycięstwa. I odwrotnie – porażki w sparingach nie oznaczają złych wyników w lidze - podsumował na oficjalnej klubowej stronie kapitan drużyny, Sebastian Mila.

Komentarze (0)