Nie tak łatwo zastąpić Pawła Brożka

Zdjęcie okładkowe artykułu:
zdjęcie autora artykułu

Po odejściu Pawła Brożka do Trabzonsporu wiadomym było, że krakowskiej Wiśle ciężko będzie zastąpić dwukrotnego króla strzelców polskiej ekstraklasy. Jednak w najczarniejszych myślach kibice Białej Gwiazdy nie przypuszczali, że nawet udział w towarzyskim Copa del Sol wiślacy zakończą bez zdobyczy bramkowej.

W tym artykule dowiesz się o:

Chociaż od trzech lat Brożek w każdym następnym sezonie zdobywał mniej bramek (kolejno: 23, 19 i 10), wciąż pozostawał najskuteczniejszym graczem Wisły. Tak samo było jesienią, kiedy w meczach ligowych na listę strzelców wpisał się sześciokrotnie - o dwa razy więcej od drugiego w klasyfikacji Patryka Małeckiego.

Kiedy na przełomie grudnia i stycznia stało się jasne, że "Brozio" zamieni Kraków na Trabzon, pion sportowy Wisły przystąpił do sprowadzenia jego następcy, a jednocześnie trener Robert Maaskant i dyrektor sportowy Stan Valckx powtarzali jak mantrę: - Pawła będzie ciężko zastąpić. W orbicie zainteresowań klubu z Reymonta 22 pozostawali Spas Delew, Yssouf Kone, Vojo Ubiparip. Ostatecznie udało się sprowadzić z Dynama Moskwa Cwetana Genkowa. Sam Brożek na swoich następców namaścił - bardziej kurtuazyjnie - obecnych w klubie Macieja Żurawskiego, Patryka Małeckiego i Andresa Riosa.

W czasie pierwszego zimowego zgrupowania w hiszpańskiej Olivie Wisła rozegrała w ramach towarzyskiego Copa del Sol mecze z Aalesunds FK, Valerengą Oslo i Molde FK. W żadnym z nich wicemistrzom Polski nie udało się trafić do siatki rywala. Tercet napastników w koncepcji Maaskanta tworzyli w dwóch pierwszych spotkaniach Małecki (Łobodziński) Żurawski (Rios), Kirm oraz Łobodziński, Żurawski (Rios), Kirm (Małecki). Przed trzecim meczem do zespołu dołączył pozyskany Genkow, ale również i on nie przełamał niemocy Białej Gwiazdy (zestawienie z Molde: Małecki, Genkow (Żurawski), Kirm (Łobodziński)). Należy dodać, że w dwóch ostatnich sparingach ofensywa Wisły był wzmocniona także Michaiłem Siwakowem i Maorem Meliksonem.

- Martwi mnie to, że w trzech meczach nie strzeliliśmy ani jednej bramki. Przypomina mi to nieco sytuację, kiedy przychodziłem do Wisły. Jestem jednak pełen nadziei i wierzę w to, że do startu ligi odnajdziemy właściwy balans - komentował dla oficjalnego internetowego serwisu Wisły po ostatnim meczu w Hiszpanii Robert Maaskant i swoim stylu szukał pozytywów w grze: - To co mnie cieszy, to postawa Meliksona, który dobrze zaprezentował się w tym meczu. Także Genkow, który ma jeszcze braki w przygotowaniu fizycznym, pokazał, że będzie bardzo groźny dla naszych przeciwników.

W piątek wieczorem wiślacy wrócą do Krakowa, a już 9 lutego rozpoczną drugie zagraniczne zgrupowanie, tym razem w tureckim Belek.

Źródło artykułu: