Melikson jest czwartym zimowy nabytkiem Wisły, chociaż na badania i rozmowy kontraktowe przyleciał do Krakowa wcześniej niż Kew Jaliens, Michaił Siwakow i Cwetan Genkow. - Kiedy zaczynaliśmy finalizację rozmów z zawodnikami, Maor był pierwszy na liście, ale jak się okazało formalności w jego sprawie trwały najdłużej. Myślę jednak, że warto było tyle czekać - mówi dyrektor sportowy Białej Gwiazdy, Stan Valckx.
Holender przekonuje, że Melikson wprowadzi do drużyny Roberta Maaskanta kreatywność, z której jest znany w ojczyźnie: - Może grać w pomocy, jako skrzydłowy. Co równie ważne, widzieliśmy go kilka razy i jestem przekonany, że Maor jest typem zawodnika, którego dotychczas nie mieliśmy. Ma duży potencjał, podobnie jak inni zawodnicy, których zatrudniliśmy.
- W Wiśle jest wielu dobrych zawodników, jest dobry sztab szkoleniowy. Trochę to trwało, ale w końcu jestem i liczę, że stworzymy mocną drużynę - to już opinia samego Melikson. Izraelczyk początkowo miał grać przy Reymonta 22 z numerem "14", ale na wtorkowej została mu wręczona koszulka oznaczoną numerem "5". - "5" i "14" były wolne. Kiedy wybrałem "14", rodzina doradziła mi, żebym wybrał "5", więc zmieniłem numer - tłumaczy wychowanek Maccabi Jawne. Ostatnim dobrym zawodnikiem Białej Gwiazdy grającym z tym numerem był Kamil Kosowski - jeden z najważniejszych graczy wielkiej Wisły początku XXI wieku. - Dobrze wiedzieć, ale tu nie chodzi o numer, ale o piłkę nożną - komentuje pomocnik.
Przez dobrą grę dla Wisły Melikson chce wrócić do reprezentacji Izraela. Jak na razie ma na koncie jedynie debiut w narodowych barwach. - Byłem pierwszym zawodnikiem Hapoelu po dużej przerwie, który został powołany do reprezentacji. To był dla mnie wielki zaszczyt. Teraz jestem w wielkim klubie i wierzę, że do niej wrócę - mówi.
W latach 2002-2006 Melikson był zawodnikiem Beitaru Jerozolima. Stołeczny klub opuścił na kilka tygodni przed tym, jak rywalizował on z Wisłą o awans do 3. rundy eliminacji Ligi Mistrzów. W pierwszym meczu rozegranym w Izraelu 2:1 wygrali gospodarze, by w rewanżu polec na Reymonta 22 aż 0:5. - Miałem szczęście, że odszedłem z Beitaru przed tym meczem, ale widziałem ten mecz i pamiętam wynik. Wisła to jeden z największych polskich klubów, jeśli nie największy. Co roku walczy o tytuł. To dla mnie wyzwanie i wierzę, że uda mi się ten cel osiągnąć - kończy gracz, za którego Biała Gwiazda zapłaciła Hapoelowi Beer Szewa ok. 700 tys. euro.