- Że bezczelny jestem, to wiadomo, w końcu nazywam się Szczęsny. Zdaję sobie sprawę, że mój charakter nie jest taki, jak wielu innych piłkarzy, którzy mówią, że wszystko im się podoba. Masę rzeczy mi się nie podoba i wiem, że komuś mogę zajść za skórę. Pewnie kilka razy to mi wyjdzie na dobre, innym razem na złe. Takim mnie zrobił mój tatuś. Chociaż nie potrafię się tak daleko posunąć jak ojciec, by krytykować własnych trenerów. Staram się bardziej kontrolować. Może nauczyłem się na jego błędach? Bo zdaję sobie sprawę, że on już zupełnie przeginał. Do dzisiaj przegina, chociaż teraz może mówić, co chce, bo nie poniesie żadnych konsekwencji - mówi w wywiadzie dla Przeglądu Sportowego Wojciech Szczęsny, bramkarz Arsenalu Londyn i reprezentacji Polski.
- (...) Czuję się mocny, jestem w stanie podołać presji, ale obiektywnie oceniając tylko umiejętności techniczne, to i Artur Boruc, i Łukasz Fabiański są przede mną. Muszę jeszcze pracować, by być od nich lepszym. (...) - dodaje.
Źródło: Przegląd Sportowy.