Pakiet z Łowicza chce zawojować ekstraklasę

Jeszcze w ubiegłym sezonie reprezentowali barwy Pelikana Łowicz. Dziś są już zawodnikami Jagiellonii Białystok i chcą wywalczyć miejsce w podstawowym składzie i osiągnąć z żółto-czerwonymi wiele sukcesów. Czas pokaże czy się im uda i spełnią swoje marzenia.

Wrócił w wielkim stylu, otrzymał wielką szansę

Od poniedziałku obaj są już piłkarzami Jagiellonii. Już 23 czerwca wyjadą razem na zgrupowanie do Olecka. - W Białymstoku panuje super klimat do piłki. Miałem z drużyną już trzy treningi i jestem bardzo zadowolony z początków w Jagiellonii. Na razie oceniam czas spędzony w stolicy Podlasia bardzo miło. Drużyna przyjęła mnie dobrze i cieszę się, że będę mieć okazję występów w ekstraklasie - mówi Maciej Wyszogrodzki, pomocnik żółto-czerwonych.

Młody, utalentowany zawodnik po udanej rundzie wiosennej, w której zdobył trzy bramki i miał osiem asyst otrzymał kilka propozycji zmiany barw klubowych. Po zawodnika zgłosiły się Legia Warszawa, Ruch Chorzów, Wisła Płock oraz Jagiellonia Białystok. Wyszogrodzki wybrał Jagę. - Legia chciała mnie zabrać na zgrupowanie, po którym trener Jan Urban miał mnie ocenić i zdecydować, czy widzi mnie w drużynie. Ja jednak na to się nie zgodziłem, ponieważ nie chciałem być testowanym. Rok temu byłem bliski podpisania kontraktu z Wisłą Kraków. Wystąpiłem w sparingu, w którym zdobyłem bramkę, jednak na moje nieszczęście na pięć minut przed końcem spotkania doznałem kontuzji. Zostałem bardzo brutalnie sfaulowany, pękła mi chrząstka w kolanie i miałem przechodzić przez miesiąc rehabilitację. Przerwa trwała jednak całą rundę jesienną, ponieważ w Pelikanie nie mieliśmy zbyt dobrych lekarzy, którzy nie potrafili odpowiednio zdiagnozować mojego problemu. Chciałem wrócić wcześniej do gry, jednak odnowiła mi się kontuzja i za namową kilku osób odpuściłem rundę - stwierdza Wyszogrodzki.

Ambitny zawodnik wrócił do gry w wielkim stylu i był wiosną najlepszym zawodnikiem Pelikana. - Po tej kontuzji wiele osób mnie skreśliło i nie wierzyło, że powrócę po kontuzji do wysokiej formy. Mam jednak taki charakter, że nie odpuszczam, że walczę do upadłego. Daję po prostu z siebie wszystko - dodaje.

Wyszogrodzki w poprzedniej rundzie wystąpił w piętnastu spotkaniach, z których w jedenastu zaczynał mecz w pierwszym składzie. 22-letniemu pomocnikowi przyjdzie rywalizować o miejsce w składzie z m.in. Bartłomiejem Niedzielą, Mariuszem Dzienisem czy Michałem Renuszem. - Zgadza się, najlepiej czuję się na prawej pomocy. Nie przyszedłem jednak do Jagiellonii po to, aby siedzieć a ławce, ale po to, aby grać w pierwszym składzie. Mam ambicje, aby walczyć z Jagą o jak najwyższe miejsce w tabeli. Marzy mi się mistrzostwo - mówi.

W Łowiczu zawodnik występował przy niewielkiej publiczności, która na najciekawszych spotkaniach liczyła niespełna dwa tysiące widzów. W Białymstoku przyjdzie mu występować przy kilkunastu tysiącach fanów, którzy należą do ścisłej krajowej czołówki. - Na pewno, gdy wyjdę na boisko, to nie będę mieć nóg jak z waty. Myślę, że sobie poradzę, bo w drugiej lidze występowałem na stadionach Lechii Gdańsk czy Arki Gdynia i nie przestraszyłem się tej gorącej atmosfery. Nie obawiam się zagrać przed białostocką publicznością, która jak wiem jest bardzo wymagająca. Mam nadzieję, że strzelę dla kibiców Jagiellonii kilka bramek i wszyscy będziemy szczęśliwi - uważa.

Zawodnika w trakcie rundy wiosennej obserwowali skauci Jagi. - Wiem, że byłem obserwowany przez wysłanników Jagiellonii na 4-5 meczach. Po zakończeniu sezonu zostałem zaproszony na rozmowy, które były dosyć długie, ale w końcu doszliśmy do porozumienia i podpisaliśmy kontrakt - mówi. Filigranowy pomocnik uważa, że ma wiele zalet, ale także kilka rzeczy w swojej grze musi poprawić. - Warunkami fizycznymi jestem podobny do Renusza. Uważam, że mam bardzo dobrą szybkość, a do tego dobrze wykonuję stałe fragmenty gry. Dobrze gram obiema nogami, ale lepiej prawą. Muszę popracować jednak nad strzałami z dystansu.

Do Jagi Wyszogrodzki przyszedł w pakiecie z Marcinem Pacanem. - Oczywiście, że nie uzależniałem swojego przyjścia do Jagiellonii, od tego czy Marcin tutaj zagra. Myślę, że to był zbieg okoliczności. Marcin zadzwonił do mnie i powiedział, że zdecydował się, aby kontynuować karierę w Białymstoku.

Pierwszy raz w ekstraklasie

Tym samym szlakiem co Wyszogrodzki podążył Marcin Pacan. Środkowy obrońca w ubiegłym sezonie popisał się niebywałą skutecznością. Zawodnik zagrał w 31 spotkaniach w pełnym wymiarze czasowym i zdobył dziewięć bramek, co jest jak na stopera znakomitym dorobkiem. - Jestem bardzo zadowolony z tego, że będę występować w Jagiellonii. Już dwa lata temu miałem zagrać w Jadze, gdy trenerem zespołu był Jurij Szatałow. Nagle jednak szkoleniowiec się zmienił i został nim Ryszard Tarasiewicz, a ten nie widział mnie w składzie, dlatego nie wzmocniłem żółto-czerwonych - mówi Pacan.

Podobnie jak Wyszogrodzkim Pacanem interesowało się wiele klubów. - Z zespołów występujących w ekstraklasie chciały mnie Ruch Chorzów, Cracovia Kraków oraz Lechia Gdańsk. Natomiast z drużyn z zaplecza pierwszej ligi chciała mnie ponad połowa drużyn m.in. Zagłębie Lubin czy Wisła Płock - stwierdza zawodnik.

Wychowanek Karkonoszy Jelenia Góra w ostatnich czasach bardzo często zmieniał kluby. Był zawodnikiem Chrobrego Głogów, Arki Nowa Sól, Radomiaka Radom oraz ostatnio Pelikana Łowicz. Nie występował jednak w ekstraklasie. - To prawda, że często zmieniałem kluby, ale to było spowodowane moimi ambicjami, ponieważ chciałem grać coraz wyżej. Gdy występowałem jeszcze w Jeleniej Górze byłem bliski podpisania kontraktu z Zagłębiem Lubin, jednak na przeszkodzie stanęła mi kontuzja. Później przeszedłem do Arki, która zajmowała trzecie miejsce w tabeli trzeciej ligi, później był Radomiak i na końcu Pelikan - mówi 26-letni obrońca.

Pacan jest wysokim zawodnikiem i dlatego szczęścia pod bramką rywala szuka głównie przy stałych fragmentach gry. Strzelił po nich dziewięć bramek, w tym siedem głową. - Tak to prawda moją mocną stroną jest gra głową. Muszę jednak pracować nad innymi rzeczami tj. technika oraz zwrotność - kończy Pacan.

Źródło artykułu: