Bracia Gikiewiczowie: Mieliśmy sporo sytuacji

W Śląsku Wrocław występują bracia Łukasz i Rafał Gikiewiczowie. W niedzielę piłkarze WKS-u przegrali w meczu sparingowym, a na boisku pojawili się obydwaj bracia z których jeden jest bramkarzem, a drugi napastnikiem.

Rafał Gikiewicz jest bramkarzem natomiast Łukasz Gikiewicz napastnikiem. Obydwaj zawodnicy bronią teraz barw Śląska Wrocław i z wrocławianami przebywają na obozie przygotowawczym na Cyprze.

W niedzielę zielono-biało-czerwoni przegrali z serbskim FK Sloboda Point Sevojno. Po meczu bracia Gikiewiczowie udzielili wypowiedzi oficjalnej stronie internetowej Śląska. - To był bardzo wyrównany mecz. Mieliśmy sporo sytuacji, ale niestety nie potrafiliśmy ich wykorzystać. Przeciwnikowi się udało i to on zszedł z boiska zwycięski - powiedział Łukasz, po strzale którego piłka trafiła w spojenie słupka z poprzeczką. - Szkoda mojej sytuacji z pierwszej połowy. Początkowo chciałem odgrywać piłkę do Remka Jezierskiego, ale obrońca dobrze go zastawił. Musiałem więc strzelać, choć kąt był bardzo ostry. Zaryzykowałem, ale piłka uderzyła w spojenie słupka z poprzeczką - czytamy na łamach slaskwroclaw.pl wypowiedź napastnika WKS-u.

Jego brat bronił dostępu do bramki drużyny z Wrocławia. - W pierwszej połowie byliśmy zdecydowanie lepsi. Serbowie nie stworzyli sobie praktycznie żadnej dogodnej sytuacji na zdobycie bramki. My wręcz przeciwnie – najpierw mój brat uderzył w spojenie, potem idealnie wyłożył piłkę Łukaszowi Madejowi - komentował Rafał.

W meczu puścił on dwa gole. - Pierwsza bramka padła po bardzo dokładnym dośrodkowaniu z lewej strony i dobrym strzale z sześciu, siedmiu metrów. Przy drugiej bramce chyba mogłem się lepiej zachować, ale niestety Fangzhuo złapał mnie na wykroku. Niestety, znowu przepuściłem dwie bramki, ale najważniejsze, żeby wyciągać z takich wydarzeń wnioski - podsumował golkiper.

Więcej na slaskwroclaw.pl.

Komentarze (0)