Coraz mniej czasu do wznowienia rozgrywek ekstraklasy. Piłkarze Śląska Wrocław wrócili niedawno z ciepłego Cypru, a teraz muszą trenować w mrozie i śniegu. - Muszę przyznać, że trochę dziwnie się czuję. Myśleliśmy, że jak wrócimy, to zima trochę odpuści, a tutaj wręcz odwrotnie. Wróciliśmy i zaczęły się duże mrozy - mówi w rozmowie z Polską - Gazetą Wrocławską, Dariusz Sztylka, piłkarz zielono-biało-czerwonych.
Kibiców Śląska martwią jednak wyniki ostatnich meczów sparingowych WKS-u. Podopieczni Oresta Lenczyka przegrali cztery ostatnie takie spotkania. - Mamy jeszcze trochę czasu do pierwszego spotkania w lidze i musimy to wszystko przemyśleć, co było źle. Z drugiej strony, nie należy wpadać w panikę, bo nasza gra nie wyglądała źle. Można nawet powiedzieć, że momentami było bardzo dobrze, o czym może świadczyć to, że zadowoleni byli nawet trenerzy. Trochę brakowało nam szczęścia i skuteczności. Poza tym graliśmy z dobrymi zespołami, które zawiesiły nam wysoko poprzeczkę - komentuje były kapitan drużyny z Wrocławia.
Cały czas także nie milkną echa związane z Vukiem Sotirovicem. Serbski napastnik został wyrzucony ze zgrupowania z powodów dyscyplinarnych. - Coś się wydarzyło, ale zamieszane w to osoby już wszystko sobie wyjaśniły. Z mojego punktu widzenia nie ma już sprawy. Poza tym to, co się stało, jest wewnętrzną sprawą drużyny. O takich sprawach nie mówi się publicznie, tylko rozwiązuje w swoim gronie i my tak zrobiliśmy - komentuje Sztylka na łamach Polski - Gazety Wrocławskiej.
Źródło: Polska - Gazeta Wrocławska