Zespół trenera Roberta Maaskanta posiada w swoim składzie aż 15 obcokrajowców - gospodarze "tylko" 11. W wyjściowej jedenastce Wisły spotkanie rozpoczęła cała piątka "stranieri" sprowadzonych zimą, a w obu zespołach od pierwszej minuty zagrało aż 16 zagranicznych zawodników!
Jak na panujące warunki atmosferyczne - mróz ok. minus 14 stopni Celsjusza - to całe spotkanie stało na dobrym poziomie. Dużo było walki w środkowej strefie boiska, choć zabrakło więcej akcji i sytuacji podbramkowych. Optyczną przewagę i większe zagrożenie pod bramką przeciwnika stwarzała Wisła, choć to gospodarze w pierwszych minutach natarli z furią, ale podobnie jak to było jesienią zabrakło pomysłu na rozegranie kombinacyjnych akcji oraz "armat" z przodu, które skutecznie sfinalizowałyby nielicznie stwarzane sytuacje podbramkowe.
Najlepszą okazję dla gości, w pierwszej połowie zmarnował Andraż Kirm, który w 21 minucie trafił z 5 metrów w słupek gdyńskiej bramki, po dobitce wcześniejszego strzału Patryka Małeckiego i niepewnej interwencji brazylijskiego bramkarza Marcelo Moretto. Po przerwie Arka w 56 minucie oddała dopiero drugi celny strzał w całym meczu w wykonaniu Michała Płotki ale prosto w bramkarza gości. Wcześniej w pierwszej połowie celnie ale słabo główkował Ante Rozić. Z biegiem czasu coraz groźniej atakowali Wiślacy. Kilkukrotne próby Małeckiego oraz Kirma były albo niecelne, albo radził sobie z nimi golkiper Arki.
W końcówce spotkania sprawy w swoje "ręce" wziął aktywny "Mały", który po zagraniu Erika Ćikosa wbiegł w pole karne, zwiódł obrońcę gospodarzy i bardzo efektownym i silnym wolejem z lewej nogi na długi słupek bramki, pokonał bezradnego Moretto. Tym samym pogrążył żółto-niebieskich i uciszył miejscową widownię, która przez całe spotkanie nie szczędziła mu złośliwych epitetów.
Zwycięstwo Białej Gwiazdy jest jej piątym kolejnym i to bez straty gola. W dodatku jest to piąty kolejny mecz pomiędzy tymi drużynami w lidze zakończony rezultatem 1:0 - czterokrotnie triumfowali Wiślacy, a raz Arkowcy. Tym samym po raz pierwszy w tym sezonie padła "twierdza" Gdynia. Nowy stadion z normalną murawą póki co, nie przyniósł żółto-niebieskim szczęścia.
Arka Gdynia - Wisła Kraków 0:1 (0:0)
0:1 - Małecki 89'
Składy:
Arka Gdynia: Moretto - Bruma, Rozić, Szmatiuk, Noll, Giovanni (62' Labukas), Płotka, Bednarek, Zawistowski, Bożok (88' Filip Burkhardt), Mawaye (87' Ross).
Wisła Kraków: Pareiko - Cikos, Jaliens, Chavez, Paljić, Małecki, Siwakow (86' Jirsak), Wilk, Melikson, Kirm (86' Żurawski), Genkow (90+4' Garguła).
Żółte kartki: Płotka (Arka) oraz Małecki (Arka).
Sędzia: Paweł Raczkowski (Warszawa).
Oceny drużyn:
Arka: 3.5 - Nowy stadion - stare grzechy. Nie da się wygrać spotkania grając na remis. Gospodarze podobnie jak przez całą jesień, zagrali bardzo dobrze jako cała drużyna w defensywie ale bez pomysłu w grze ofensywnej i bez skutecznych armat z przodu. Nie można ciągle liczyć tylko na strzały z dystansu i stałe fragmenty gry.
Wisła: 4,0 - Biała Gwiazda była minimalnie lepsza, o czym przeważyły takie indywidualności jak: najlepszy na boisku Melikson, a także Kirm i strzelec złotego gola Małecki. Krakusy potrzebują jeszcze czasu aby wkomponować w zespół wszystkich nowych obcokrajowców i zgraniu całego zespołu. Wtedy mogą realnie myśleć o odzyskaniu tytułu mistrzowskiego.