Jurij Szatałow (trener Cracovii): - Muszę podziękować drużynie, że w ostatnich minutach próbowała docisnąć przeciwnika i zdobyć czwartą bramkę. Zabrakło niewiele. Po analizie tego spotkania będzie trochę rozmów z naszą defensywą. Przez cały okres przygotowawczy nie popełniliśmy tylu błędów, co w tym meczu. Gra ofensywna to plus, ale w obronie zabrakło mocnych atutów. Nie zastanawiamy się nad punktami. Od poniedziałku będziemy myśleć o spotkaniu ze Śląskiem i to jest dla nas najważniejsze. W każdym meczu będziemy walczyć do ostatniej minuty i o zwycięstwo. Zawodnicy pokazali, że chcą wygrywać i mam nadzieję, że z biegiem czasu będziemy się lepiej zgrywać i będzie mniej błędów w defensywie. Po tym jak zdobyliśmy bramkę, widać było, że zaczęliśmy słabiej grać. Wtedy to Legia strzelała gole. Uważam, że straciliśmy dwa punkty, a nie zdobyliśmy jeden. Trzy razy obejmowaliśmy przecież prowadzenie. Do idealnej gry ofensywnej jeszcze daleka droga. Wykonaliśmy w niej mniej więcej osiemdziesiąt procent z tego, co sobie założyliśmy.
Maciej Skorża (trener Legii Warszawa): - Bardzo dziwny mecz zagrała nasza drużyna. W pierwszym fragmencie widać było, że zespoły przystosowywały się do boiska. Później nabieraliśmy pewności w naszej grze, staraliśmy się prowadzić grę. Popełnialiśmy jednak kardynalne błędy w defensywie. Praktycznie każda, nawet długa piłka Cracovii kończyła się dla nas niebezpiecznie. Cieszę się, że udało się wyrównać jeszcze przed przerwą, bo był to ważny moment. W drugiej połowie chcieliśmy zepchnąć przeciwnika do głębokiej defensywy. Szybka strata drugiej bramki postawiła nas jednak w bardzo trudnej sytuacji. Znowu udało się dogonić wynik, ale ponownie popełniliśmy błąd, straciliśmy bramkę na 2:3 i znów mieliśmy nóż na gardle. To jest jednak pozytyw, że mimo ustawicznego prowadzenia Cracovii, strzelaliśmy bramki wyrównujące. Przyjechaliśmy tu wygrać, chcieliśmy zdobyć trzy punkty i dobrze zacząć rundę. W ofensywie graliśmy lepiej, niż jesienią, ale pozwoliliśmy jednak Cracovii na zbyt wiele.