Kelhar w czasie zimowych przygotowań wywalczył sobie miejsce w pierwszej "11" Legii i w piątkowy wieczór wspólnie z Inaki Astizem tworzył parę środkowych obrońców drużyny Macieja Skorży, która dopuściła do straty trzech bramek.
- Straciliśmy trzy bramki, więc to nie był dobry mecz. Jestem zadowolony ze zdobycia trzech, ale jako obrońca zły, że aż też straciliśmy - komentował Kelhar. - Z drugiej strony cieszę się, że trzy razy goniliśmy wynik i za każdym razem udało się doprowadzić do wyrównania. To jest pozytyw. Teraz czeka nas analiza tego meczu i skupiamy się na kolejnym spotkaniu - dodał.
Nowy obrońca Legii błysnął znajomością polskich realów: - Wiedziałem przed spotkaniem, że Cracovia jest w kiepskiej sytuacji i będzie grać o wszystko. Wiem, że ma nowy ładny stadion i wspaniałą historię.
Chociaż Legia dała sobie strzelić trzy gole, to akurat Kelhara trudno winić, za utratę nawet jednej z nich. Dodatkowo w doliczonym czasie gry wyręczył Wojciecha Skabę i po strzale Saidiego Ntibazonkizy wybił piłkę poza światło swojej bramki. - Jestem bardziej rozczarowany, niż zadowolony, ale taka jest piłka. Musimy się pozbierać i w następnym meczu zagrać lepiej - kończy Słoweniec.