Mirosław Jabłoński: Potrzebowaliśmy ambitnego przeciwnika

Zdjęcie okładkowe artykułu:
zdjęcie autora artykułu

Po dwóch meczach sparingowych, w których GKS Bogdanka strzelił 14 bramek łęcznianie napotkali większy opór. Motor Lublin wysoko zawiesił poprzeczkę przed lokalnym rywalem i zaprezentował olbrzymie zaangażowanie.

W tym artykule dowiesz się o:

II-ligowiec przeważał w I połowie, konstruował ciekawe akcje i prowadził 1:0. Po zmianie stron zielono-czarni przejęli inicjatywę. Paweł Sasin wyrównał strzałem z rzutu karnego, ale żenujący brak skuteczności uniemożliwił łęczyńskiej drużynie przechylenie szali zwycięstwa na swoją korzyść. - Cieszę się z tego sparingu, bo wiedziałem, że Motor zagra bardzo ambitnie i będzie to dla niego prestiżowy mecz. Potrzebowaliśmy na koniec takiego przeciwnika, który wykaże determinację. Taka walka będzie w lidze - przekonuje Mirosław Jabłoński.

W drugiej części gry doszło do kilku ostrych starć, nie obyło się też bez urazów. Czerwoną kartką został ukarany Grzegorz Wojdyga z Motoru, a szkoleniowcy obu zespołów zastanawiali się czy nie należałoby przedwcześnie zakończyć meczu. - Za dużo było ostrej gry. Bardzo obawiałem się, żeby nie było kolejnych kontuzji - wyjaśnia trener GKS Bogdanki.

Wśród zielono-czarnych wyróżnił się Sasin. 27-latek rozpoczął mecz na prawej obronie, później został przesunięty do drugiej linii i właśnie w niej radził sobie najlepiej, co nie umknęło uwadze szkoleniowca. - Sasin to generalnie ofensywny zawodnik. Natomiast Bożkow jeszcze nie jest przygotowany na 90 minut. Potrzebujemy dla niego zmiennika, stąd Sasin wystawiany jest na prawej obronie - ocenia Jabłoński.

Źródło artykułu:
Komentarze (0)