Tomasz Nowak: Nie lubię grać przywiązany do linii

Na początku 2010 roku zadebiutował w reprezentacji Polski i... później było coraz gorzej. Jesienią pojawiał się na boisku zazwyczaj na kilkanaście minut. Po dwóch latach wychowanek Obry Kościan wraca więc do I ligi, aby odbudować formę.

25-latek wzmocnił środkową linię GKS Bogdanki Łęczna. W obliczu urazów kilku kolegów ma on pewne miejsce w składzie, choć paradoksalnie wcale go to nie cieszy. - Szkoda, że są kontuzje, bo zdrowa rywalizacja może tylko pomóc - w rozmowie z portalem SportoweFakty.pl przyznaje Tomasz Nowak.

Nieoczekiwanie sobotni mecz sparingowy z Motorem Lublin rozpoczął on na... prawej pomocy, gdzie radził sobie przeciętnie. Po zmianie stron przeszedł na swoją nominalną pozycję, co znalazło odbicie w jakości gry. - Wcześniej mówiłem, że jestem środkowym pomocnikiem i tam czuję się najlepiej. Nawet w pierwszej połowie było widać, że ciągnie mnie do środka. Można powiedzieć, iż nie lubię grać "przywiązany" do linii, bo to mnie trochę ogranicza. Natomiast jeśli trener będzie widział dla mnie taką rolę w drużynie, to ja na pewno będę robił wszystko, żeby pomóc zespołowi - uważa były piłkarz Polonii Bytom.

Nowak (z prawej) rozegrał 63 mecze w ekstraklasie.

Po słabej rundzie jesiennej w barwach Korony Kielce Nowak opuścił najwyższą klasę rozgrywkową. Mimo to w samych superlatywach wypowiada się o nowym pracodawcy i zamierza potwierdzić na Lubelszczyźnie, że posiada spore umiejętności. - Moim zdaniem, ten klub jest o klasę niżej niż powinien być. Cała organizacja, warunki treningowe i przede wszystkim potencjał zespołu wskazują, że spokojnie mógłby grać w ekstraklasie. Myślę, że w tym sezonie będzie bardzo trudno o to, ale w następnym pokażemy, że potrafimy awansować - zapewnia 3-krotny reprezentant Polski.

Komentarze (0)