Robert Maaskant: Szanuję Podbeskidzie, ale jesteśmy Wisłą

Trenera krakowskiej Wisły, Roberta Maaskanta nie interesuje to, że w Polsce krajowy puchar nie cieszy się najwyższym splendorem. - Chcę wygrać wszystko - mówi opiekun Białej Gwiazdy przed pierwszym ćwierćfinałowym meczem z Podbeskidziem Bielsko-Biała (wtorek, godz. 20:30).

Podbeskidzie jest jedynym pierwszoligowcem wśród ośmiu zespołów, które pozostały w walce o Puchar Polski. Pozostała "7" to w komplecie przedstawiciele ekstraklasy. - W pucharowym meczu motywacja drużyny z niższej ligi zawsze będzie duża, a to już ćwierćfinał. Będą się bronić? Dla nas to normalne - tak jak grają z nami w lidze - komentuje holenderski szkoleniowiec i dodaje: - Szanuję rywala, ale jesteśmy Wisłą Kraków. Jakość naszej gry jest wyższa, niż Podbeskidzia. Chcemy wygrać ten mecz. Jeśli zdobycia Pucharu Polski nie uznaje się za wielki sukces, to ja tak nie myślę. Chcę wygrywać i w lidze, i w pucharze.

Chociaż Maaskant dał do zrozumienia, że dokona kilku zmian w składzie w porównaniu z pierwszym wiosennym meczem z Arką Gdynia, we wtorek na murawę przy Reymonta 22 Wisła wyjdzie w mocnym zestawieniu: - Traktuję to mecz spotkanie bardzo poważnie. Przygotowujemy się do tego meczu tak, jak do ligowego. Jestem przekonany, że przede wszystkim nowi zawodnicy, będą chcieli pokazać się z dobrej strony przed własnymi kibicami. Z Arką zagrali dobrze, ale widziałem ich w lepszej formie.

Opiekun Białej Gwiazdy ma dobrą opinię na temat gry drużyny Roberta Kasperczyka: - Widziałem dwa mecze Podbeskidzia na DVD. Jeśli nadal będą grać tak, jak do tej pory, może zagramy z nimi w następnym sezonie już w ekstraklasie?.

Komentarze (0)