- W przeszłości zdarzały nam się mecze, w których graliśmy dobrze, a nie zdobywaliśmy punktów. Nie zapominajmy, że rezultat jest sprawą najważniejszą - stwierdził białoruski pomocnik.
Łodzianie okazali się dla Kolejorza dość wymagającym rywalem. Siergiej Kriwiec nie był jednak zaskoczony ich postawą. - Wiedzieliśmy czego spodziewać się po przeciwnikach. Jestem zdania, że Widzew nie miał w Poznaniu na tyle dobrych okazji, by zdobyć gola. Sytuacje stwarzane przez tą drużynę trudno nazwać stuprocentowymi.
26-letni pomocnik przyznał, że przygotowania do niedzielnego pojedynku upłynęły w atmosferze analiz po nieudanym dla lechitów meczu w Bradze. - Wszyscy w klubie dużo rozmawiali o tym spotkaniu. Temat odpadnięcia z Ligi Europejskiej przewijał się także wśród kibiców i w telewizji. Takie jest jednak życie. Musieliśmy mimo wszystko skupić się na potyczce ligowej. Cieszę się ze zwycięstwa i mam nadzieję, że pójdziemy za ciosem.
W środę poznaniacy rozegrają rewanżowy mecz 1/4 finału Pucharu Polski z Polonią Warszawa. Kriwiec nie ukrywa, że spodziewa się trudnej przeprawy. - Nie wiem w jakim stanie będzie boisko. Poza tym sądzę, że nasi przeciwnicy zagrają defensywnie. Będziemy musieli solidnie powalczyć, żeby zdobyć bramki i zapewnić sobie awans.
W ostatnim czasie białoruski pomocnik był wystawiany na kilku pozycjach. Gdzie na boisku czuje się najlepiej? - Wszędzie - odpowiedział z uśmiechem. - Dla mnie najważniejsze są regularne występy. Oczywiście odczuwam różnicę w zależności od zadań, jakie przygotuje trener. Rotacje nie są dla mnie jednak problemem - zakończył.