Wiosenny falstart Czarnych Koszul

Zdjęcie okładkowe artykułu:
zdjęcie autora artykułu

Wiosna powoli budzi świat do życia, przy Konwiktorskiej wciąż jednak wieje chłodem. Polonia Warszawa rundę rewanżową rozpoczęła od remisu z Górnikiem Zabrze, by trzy dni później pożegnać się z Pucharem Polski.

Kibice mają już za sobą pierwsze wiosenne rozczarowania, a trener Theo Bos miał okazję zadebiutować przy Konwiktorskiej nie tylko na ławce trenerskiej, ale także na dywaniku w prezesowskim gabinecie, do którego został wezwany po bezbramkowym otwarciu ligowego roku. Interwencja Józefa Wojciechowskiego nie przyniosła zamierzonego skutku, a Polonia zmarnowała jednobramkową zaliczkę z pierwszego spotkania i została wyeliminowana przez poznańskiego Lecha z rozgrywek krajowego pucharu. - Podjęliśmy ryzyko, mieliśmy swoje szanse, praktycznie zamknęliśmy rywala na jego połowie. Nie wygrał zespół lepszy, ale taki jest futbol - tłumaczył po ostatnim gwizdku zawiedziony Bos.

Poloniści polegli, choć wcale przegrać nie musieli, zabrakło jednak skuteczności pod bramką rywala. Kompletnie pod formą jest Ebi Smolarek, który w ataku stara się i szarpie, ale do okazji strzeleckich dochodzi rzadko, a gdy już piłka w polu karnym spadnie mu pod nogi, to pudłuje setnie. Kiepsko wiosnę rozpoczął także podwieszony pod napastnikiem Artur Sobiech, chaotycznie prezentuje się Bruno Coutinho. Tradycyjnie grę kreować stara się Adrian Mierzejewski, a do walki o miejsce w podstawowym składzie stanie zapewne Łukasz Piątek, który został wybrany przez kibiców najlepszym zawodnikiem niedzielnego meczu z Górnikiem.

Piłkarze Polonii są w trudnej sytuacji

O ile ofensywa nie do końca spełnia oczekiwania, o tyle do formacji obronnej kibice Polonii większych zastrzeżeń mieć nie mogą. Na suwerena lewej flanki wyrasta powoli Dorde Contra, ostoją defensywy z miejsca stał się Sadlok, wiele zarzucić nie można Tomaszowi Jodłowcowi. Kłopotem zdaje się być jedynie prawy bok, który w meczu z Lechem - ze względu na kartkową karencję Jakuba Tosika i kontuzję Radka Mynara - obsadzić musiał Adam Kokoszka. Gracz wypożyczony z Empoli zagrał przeciętnie, od trenera nie usłyszał jednak złego słowa. - To nie jest jego pozycja, mimo to spisał się bardzo dobrze - zaznacza Bos. Na derby na prawą stronę wróci zapewne Tosik.

- Atmosfera w zespole jest dobra, wyciągnęliśmy wnioski po meczu z Lechem i koncentrujemy się teraz tylko i wyłącznie na spotkaniu derbowym - zaznacza Sobiech. - Liga to jedyne, co nam pozostało - dorzuca Sadlok. - Puchar to puchar. Liga to liga. Musimy starać się wygrywać każdy kolejny mecz i zobaczymy, gdzie nas to doprowadzi, na którym miejscu skończymy - ucina Bos. Polonia w tabeli osunęła się do dolnej połówki i jeśli przegra z Legią, może tam osiąść na dłużej. Ledwie tydzień temu prezes Wojciechowski planował dublet, ze snu o pucharze został już jednak przebudzony, a porażka przy Łazienkowskiej może uśmiercić marzenie o mistrzowskiej paterze.

Źródło artykułu:
Komentarze (0)