Sentymentalne powroty Górnika przed meczem z Miedziowymi

Sobotnie spotkanie Górnika z Zagłębiem Lubin będzie szczególnym przeżyciem dla Bogdana Zająca. Drugi trener zabrzańskiej drużyny przed laty występował w barwach lubińskiej ekipy. Z Miedziowymi po przegranych barażach spadł też z ekstraklasy.

Marcin Ziach
Marcin Ziach

Dla Górnika mecz z Zagłębiem Lubin będzie szczególnym spotkaniem ze względu na bliskość obu drużyn w ligowej stawce. Oba zespoły dzielą zaledwie cztery pozycje, a różnica punktowa wynosi jedynie trzy oczka. - Będzie to dla nas mecz o podwyższeniu gatunkowym - przyznaje dyrektor sportowy zabrzańskiego klubu, Andrzej Orzeszek. Szybciej zabije też serce Bogdana Zająca, który dziewięć lat temu występował w barwach lubińskiej jedenastki.

- Rozegrałem w Zagłębiu właściwie wszystkie spotkania, z kilkoma wyjątkami po przymusowej pauzie za żółte kartki - wspomina asystent trenera Adama Nawałki. - Sezon nie zakończył się dla nas najlepiej, bo po barażach spadliśmy z ekstraklasy, a mnie obarczono winą za tą porażkę - dodaje były obrońca m.in. Wisły i Widzewa Łódź.

Mimo nie najlepszej atmosfery, w jakiej żegnał się z Zagłębiem, dziś Zając miło wspomina ten okres. - Było to dla mnie przede wszystkim nowe doświadczenie, które dało mi dużo do myślenia. Myślę, że będzie to teraz procentować w mojej przygodzie z trenerką - przekonuje asystent pierwszego szkoleniowca Górnika.

Dziś w Lubinie z zawodników, z którymi "Bodzio" grał w Zagłębiu występuje jedynie Grzegorz Bartczak. - Grzesiu był wtedy juniorem, wchodzącym do kadry pierwszego zespołu. Pamiętam, że w debiucie w ekstraklasie strzelił bramkę. W sobotę jednak nie zagra z powodu kontuzji - mówi Zając.

Miłe wspomnienia związane z lubinianami ma także Adam Marciniak, choć ten nigdy w Zagłębiu nie zagrał. - Grając jeszcze w ŁKS Łódź, strzeliłem bramkę Zagłębiu na jego terenie. Mecz zakończył się remisem 1:1, ale nie przeszkodziło to tej drużynie w zdobyciu mistrzostwa Polski w tamtym sezonie. Co ciekawe, trafiłem wtedy z dystansu, prawą nogą. Miałem wtedy dziewiętnaście lat i było to moje debiutanckie trafienie w ekstraklasie - mówi 23-letni pomocnik beniaminka ekstraklasy.

Bardziej niż z trafienia w meczu z Zagłębiem gracz Górnika znany jest z bramki strzelonej z 40 metrów w starciu z Lechem Poznań. Choć od tego czasu minęły już dwa lata uzdolniony zawodnik nie zdołał tej sztuki powtórzyć. - Kiedy grałem na lewej obronie, ciężko było o dobre sytuacje strzeleckie. Teraz gram jako defensywny pomocnik i być może powinienem częściej uderzać na bramkę, ale nic nie chcę robić na siłę. Kiedy widzę lepiej ustawionego partnera, wolę dograć piłkę niż na chama strzelać na bramkę - wyjaśnia wychowanek ŁKS Łódź.

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×