Na początku stycznia trener Jurij Szatałow zapewniał, że "potrafi zbudować zespół nawet w dwa tygodnie". Tuż przed startem rundy wiosennej zaczął wycofywać się z tej deklaracji, tłumacząc, że "drużynie może brakować jeszcze zgrania". Spośród nowych zawodników najbliżej składu jest jeszcze Mateusz Bartczak. Doświadczony pomocnik (251 występów w polskiej ekstraklasie) związał się z Cracovią w ostatnim dniu okna transferowego i po zaledwie kilku treningach z drużyną w spotkaniu ze Śląskiem Wrocław wystąpił przez pół godziny. - Nie ma zawodnika, który nie będzie rywalizował - rywalizacja musi być. Bartczak nie grał od początku, chociaż grał w polskiej lidze. Najpierw trzeba poznać zespół, żeby grać - tłumaczył po meczu przy Oporowskiej trener Cracovii, Jurij Szatałow.
W ubiegły piątek debiutu w Pasach doczekali się również Bojan Puzigaca i Andraż Struna, ale obaj dostali szansę gry dopiero po kontuzjach Vule Trivunovicia i Milosza Kosanovicia. Wciąż na pierwszy występ czekają przegrywający rywalizację z Arkadiuszem Radomskim Vladimir Boljević oraz Pavol Masaryk, na którego sprowadzeniu Cracovii zależało najbardziej. Słowacki snajper miał zostać "żądłem" Pasów, ale na razie nie zagrał w ekstraklasie ani minuty. - Prezentują się tak, że to Dudzic wyszedł w podstawowym składzie, a nie Masaryk - odpowiada Szatałow, zapytany o to czy Marcin Krzywicki i Bartłomiej Dudzic faktycznie wyglądają lepiej, niż były król strzelców słowackiej Corgon Ligi.
Duże nadzieje wiązano również z 35-krotnym reprezentantem Łotwy, Aleksejsem Visnakovsem. - Będzie jednym z najlepszych naszych transferów - mówił trener Cracovii, ale po bezbarwnym kilkunastominutowym występie Łotysza przeciwko Legii Warszawa nie umieścił go nawet w kadrze na kolejny mecz ze Śląskiem.
- Kupiliśmy tych zawodników do grania, ale nie można od razu nastawiać się, że zawodnik bez treningu z formacjami będzie wystawiany do pierwszego składu. Trzeba sobie na to zasłużyć na treningach. Przyjdzie na to czas - deklaruje Szatałow.