Tshibamba we wtorek dostał wolne na uregulowanie spraw osobistych i miał stawić się na środowym treningu drużyny Nikosa Kostenoglou. Tymczasem nie pojawił się w klubie ani w środę, ani w czwartek, ani w piątek. Mało tego, nikomu nie udaje się z nim skontaktować - nie odbiera telefonów nie tylko od trenera i władz klubu, ale nawet od agenta i kolegów z zespołu.
Greckie media nieoficjalnie poinformowały, że w momencie, kiedy Tshibamba wróci do Larisy, jego kontrakt z klubem zostanie natychmiast rozwiązany i zawodnik wróci do Lecha. 23-letni napastnik na przełomie roku został wypożyczony z Kolejorza do Szkarłatnych. Od tego czasu wystąpił w 9 spotkaniach greckiej Superleague, w których strzelił 2 bramki.
To nie pierwszy raz, kiedy Tshibamba przepadł bez wieści. Pod koniec stycznia przez pięć dni nikt z klubu nie miał z nim kontaktu, a kiedy pojawił się w Larisie, trener Kostenoglou postanowił dać mu kolejną szansę i nad zachowaniem napastnika przeszedł do porządku dziennego. Kongijczyk musiał jedynie zapłacić surową karę (3 tys. euro za każdy opuszczony trening) i wrócić do zajęć z pierwszą drużyną.