Każda bramka coraz piękniejsza - relacja z meczu Legia Warszawa - Śląsk Wrocław

Śląsk cały czas pozostaje niepokonany pod wodzą Oresta Lenczyka w lidze. Tym razem wrocławianie ograli na Łazienkowskiej Legię po pięknej urody golach Kaźmierczaka i Mili.

Jerzy Mitczuk
Jerzy Mitczuk

Od mocnego uderzenia mecz rozpoczęli piłkarze Legii. Już w 7. minucie po wybiciu piłki przez obrońców gości przed własne pole karne do piłki dopadł Ariel Borysiuk, który uderzył piłkę z pół woleja tak, że ta lecąc z dużą prędkością wpadła przy słupku do bramki. Gospodarze w pierwszych minutach grali zdecydowanie i odważnie, nie pozwalając piłkarzom Oresta Lenczyka na rozwinięcie skrzydeł.

Dużo problemów obrońcom z Wrocławia sprawiał Michał Hubnik, który często po przyjęciu piłki w polu karnym przeciwnika potrafił odwrócić się lub oddać piłkę lepiej ustawionemu Manu lub Mirosławowi Radoviciowi. Jednak już podczas pierwszego ataku gości, który miał miejsce w 28. minucie Śląsk doprowadził do remisu. Po dośrodkowaniu Dariusza Sztylki dobrze zachował się Przemysław Kaźmierczak, który uderzył z futbolówkę z półwoleja i zdobył gola.

W dalszej części gry Legia stopniowo traciła pewność siebie i była coraz mnie groźna pod bramką przeciwnika. Dobry mecz rozgrywał Borysiuk, który uderzał i dośrodkowywał celnie z rzutów wolnych.

Po przerwie trener Maciej Skorża niespodziewanie zdjął z boiska Radovicia, który potrafił połączyć pomoc z linią ataku i wprowadził na plac gry Felisa Ogbuke, który w meczu Wojskowych zadebiutował w spotkaniu z Polonią. Tuż po rozpoczęciu drugiej odsłony rywalizacji Legia powinna była objąć ponownie prowadzenie, gdy w zamieszaniu w polu karnym gości Michał Kucharczyk uderzył piłkę głową i trafił w słupek a mocny strzał Marcina Komorowskiego zablokował Marian Kelemen.

Dwie minuty później po kontrataku Śląska przyjezdni prowadzili 2:1. Niemrawe zachowanie defensywy gospodarzy pozwoliło oddać bardzo ładny strzał Sebastianowi Mili, po którym piłka wpadła za kołnierz Wojciechowi Skabie. Jak pokazały jednak powtórki Piotr Ćwielong, który podawał do zdobywcy bramki był wcześniej na spalonym.

W 59. minucie niestety dla gospodarzy ze względu na uraz mięśnia zejść z boiska musiał Hubnik. Na dwadzieścia minut przed końcem spotkania Jakub Rzeźniczak sfaulował Ćwielonga w polu karnym Legii a Kazimierczak przestrzelił karnego. Na boisku w międzyczasie zameldował się Rafał Wolski, najbardziej obiecujący gracz Młodej Legii. Akcje niedoświadczonego piłkarza były udane i kilka razy zagroził bramce Śląska.

Wojskowi do końca spotkania próbowali ale za dużo chaosu pojawiło się w ich grze, aby pokonać defensywę gości. Takesure Chinyama dziesięć minut przed końcem nie wykorzystał dogodnej sytuacji. Ataki piłkarzy z Łazienkowskiej nie przynosiły rezultatów a Śląsk wywiózł upragnioną wygraną.


Legia Warszawa - Śląsk Wrocław 1:2 (1:1)
1:0 - Borysiuk 7'
1:1 - Kaźmierczak 28'
1:2 - Mila 49'

W 71. minucie Przemysław Kaźmierczak (Śląsk Wrocław) nie wykorzystał rzutu karnego (nie trafił w bramkę).

Składy:

Legia Warszawa: Skaba - Rzeźniczak, Astiz, Komorowski, Wawrzyniak, Manu, Borysiuk (72' Wolski), Vrdoljak, Kucharczyk, Radović (46' Ogbuke), Hubnik (58' Chinyama).

Śląsk Wrocław: Kelemen - Socha, Fojut, Celeban, Pawelec, Gancarczyk (78' Sobota), Sztylka (39' Łukasz Gikiewicz), Kaźmierczak, Ćwielong, Mila, Szewczuk (57' Łukasiewicz).

Żółte kartki: Manu, Wolski (Legia) oraz Kaźmierczak (Śląsk).

Sędzia: Dawid Piasecki (Słupsk).

Widzów: 15 000.

Ocena Legia Warszawa: 2.5 - Legia niczym niedoświadczony bokser po stracie pierwszej i drugiej bramki spanikowała, co nie powinno zdarzać się drużynie walczącej o mistrzostwo.

Ocena Śląsk Wrocław: 4.0 - Drużyna Oresta Lenczyka pokazała dojrzałość piłkarską i spryt, dzięki któremu udało jej się wygrać na trudnym terenie.

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×