Kolejny punkt do pierwszoligowej klasyfikacji po meczu z Ruchem Radzionków mogli dopisać zawodnicy GKP Gorzów Wlkp. Borykająca się z olbrzymimi problemami natury finansowo-organizacyjnej gorzowska drużyna ani przez moment nie musiała obawiać się o stan rywalizacji, bo Cidry w przeciągu całego meczu nie zdołały oddać celnego strzału na bramkę.
Kiedy już gracze trenera Artura Skowronka zapędzali się z akcją ofensywną pod pole karne rywala pewnie interweniowała gorzowska defensywa i strzegący bramki GKP Kamil Ulman. - Wynik cieszy, bo przyjechaliśmy tutaj przede wszystkim nie przegrać. Przy odrobinie szczęścia mogliśmy się pokusić nawet o komplet punktów, ale z punktu też możemy być zadowoleni. Nie był to porywający mecz, przeważała walka w środku pola, dlatego remis nie jest krzywdzący dla żadnej ze stron - przekonuje bramkarz gorzowskiej drużyny.
Zespół trenera Krzysztofa Pawlaka przez wielu rywali jest lekceważony. Mimo to drużyna ze stadionu przy Olimpijskiej niejednokrotnie pokazała charakter zdobywając punkty w meczach z wyżej notowanymi rywalami. - Rywale traktują nas jak drużynę chłopców do bicia. My z każdym meczem pokazujemy, że tak nie jest. Gramy ambitnie i walecznie, czym wielu pretendentom sprawiamy problemy. Jeżeli do naszej postawy dołożymy jeszcze trochę spokoju i konsekwencji na pewno stać nas na spokojne utrzymanie w pierwszej lidze - przekonuje golkiper GKP.
Po dziewiętnastu kolejkach gorzowianie mają zaledwie dwa punkty przewagi nad strefą spadkową. W najbliższej kolejce GKP podejmie na własnym stadionie bezpośredniego rywala do walki o ligowy byt, Kolejarza Stróże. - To będzie dla nas bardzo ważne spotkanie i musimy zdobyć w tym meczu komplet punktów. Będziemy mieli atut w postaci własnego boiska i to powinno nam pomóc w osiągnięciu celu - zapewnia nowy nabytek niebiesko-białych.