Po wygranej z mistrzem Polski Cracovia nie opuściła jeszcze ostatniego miejsca w tabeli, ale zbliżyła się na odległość pięciu punktów do przedostatniej Arki Gdynia i na sześć "oczek" do zajmującej pierwszą bezpieczną lokatę Polonii Bytom. - Cały czas mam przekonanie o naszym utrzymaniu. Mówiąc o meczu z Lechem, to - pomijając wynik - ważna jest gra przez 90 z minut z pełną koncentracją. Trzeba mieć dobrą drużyną, żeby to utrzymać i za to piłkarzom w szatni podziękowałem - mówił po końcowym gwizdku prezes Cracovii.
Pasy zimą zakontraktowały aż 11 nowych zawodników, ale w pierwszych kolejkach tylko czterech ma miejsce w pierwszym składzie. Prezes Filipiak podziela zdanie trenera Szatałowa w kwestii spokojnego wdrażania zimowych nabytków do gry. - Trener mądrze wprowadza kolejnych nowych zawodników do gry. Z Lechem był to Visnakovs, który pozostawił dobre wrażenie. Na chwilę pojawili się Boljević i Masaryk - mówi Filipiak i dzieli się osobistą refleksją: - Jako Comarch robimy biznesy na Bałkanach i na przykład w Czarnogórze - o czym niewiele osób wie - nie ma wody. To jest piękny kraj, ale nie ma dużo wody, więc nie ma dobrych muraw i grają na klepiskach. Tutaj dla takich zawodników to jest coś nowego i trener dobrze ich wprowadza. Media i kibice krytykowali, że ci nowi zawodnicy nie grali od początku, ale wydaje mi się, że działania trenera są sensowne i je popieram.
Prezes krakowskiego klubu nie chciał oceniać gry poszczególnych piłkarzy i podejmować sądu w sprawie zimowej rewolucji w składzie. Skupił się natomiast na zachowaniu kibiców, którzy po raz kolejny niemal do ostatniego krzesełka wypełnili stadion przy Kałuży 1: - Czy nasza rewolucja będzie skuteczna? Niech ocenią to fachowcy. Ja jestem pozytywnie zbudowany postawą kibiców. To drugi mecz u nas z pełnym stadionem oraz zjednoczeniem kibiców i piłkarzy. Chcę zaznaczyć, że kibice Lecha intonowali negatywne śpiewy, a nasi kibice od tego się odcięli. Proszę zwrócić uwagę na to, że u nas nie śpiewa się o tym klubie z drugiej strony Błoń.