Od kilku tygodni, gdy jasnym stało się, że Borussia zagra w przyszłym roku w Champions League, media podają nazwiska potencjalnych wzmocnień. Dotąd mówiło się m.in. o napastnikach Miroslavie Klose, Nicklasie Bendtnerze i liderze klasyfikacji strzelców 2. Bundesligi, Nilsie Petersenie, a także prawym pomocniku, Patricku Ochsie z Eintrachtu.
Spekulacje jednoznacznie ucina Juergen Klopp. - Nie potrzebujemy dodatkowych piłkarzy. Nie pozyskamy nikogo, a i tak mamy szansę osiągnąć w Lidze Mistrzów nawet ćwierćfinał. Moi gracze wiedzą, że całkowicie im ufam. To wyjątkowa drużyna - komplementuje podopiecznych szkoleniowiec.
Zdaniem Kloppa konkurencja dla Lucasa Barriosa i Roberta Lewandowskiego nie wpłynęłaby na nich korzystnie. - Nie sprowadzę Miroslava Klose, żeby wytworzyć na moich napastnikach dodatkową presji i mieć później "problem Ballacka" - stwierdził, nawiązując do obecnego położenia Michaela Ballacka w Bayerze Leverkusen. Doświadczony, wielokrotny reprezentant Niemiec domaga się od trenera Aptekarzy Juppa Heynckesa miejsca w wyjściowej "11" kosztem młodych piłkarzy.
Wypowiedź Kloppa oznacza, że dodatkowych konkurentów nie powinni obawiać się, oprócz "Lewego", również Jakub Błaszczykowski i Łukasz Piszczek. Niewykluczone jednak, że po sezonie Borussii ubędzie czołowych piłkarzy. Takimi graczami jak Neven Subotić, Mats Hummels, Mario Goetze czy Kevin Grosskreutz zainteresowany jest Bayern oraz czołowe kluby angielskiej Premier League.
Sam Klopp z pracą na Signal-Iduna Park nie zamierza się szybko rozstawać, choć przyznaje, że w przyszłości chętnie rozważyłby prowadzenie niemieckiej kadry. - Jako młody piłkarz marzyłem o występach w reprezentacji, co było oczywiście naiwne (jako czynny zawodnik Klopp nigdy nie wystąpił nawet w meczu 1. Bundesligi - przyp.red.). Obecnie nie wyobrażam sobie pracy z kadrą, ale usłyszeć hymn, będąc w tak odpowiedzialnej roli, byłoby zaszczytem i czymś wyjątkowym - snuje plany 43-latek.