Robert Maaskant: Miałbym powody do paniki, gdybym mieszkał w Tokio

W środę Wisłę Kraków czeka rewanżowy mecz ćwierćfinału Pucharu Polski z Podbeskidziem w Bielsku-Białej. W pierwszym spotkaniu rozegranym w Krakowie lepsi byli Górale, zwyciężając 1:0. Trener Białej Gwiazdy, Robert Maaskant oczekuje od swojego zespołu zmazania plamy i awansu do kolejnej rundy.

Przed dwoma tygodniami przy Reymonta 22 wicelider I ligi zaprezentował się bardzo obiecująco, ale Maaskant wierzy, że jego drużynie uda się odrobić straty. - Nie ma wymówek - musimy wygrać z Podbeskidziem. Nawet jeśli oni zagrają z największym możliwym zaangażowaniem, to w naszej drużynie jest więcej jakości - przekonuje Holender i dodaje: - Nie ma powodów do paniki. Mógłbym panikować, gdybym mieszkał teraz w Tokio.

Maaskant wysoko ceni możliwości drużyny Roberta Kasperczyka. Jego zdaniem Podbeskidzie prezentuje już poziom zbliżony do dolnej połówki ekstraklasy, a dodatkowym atutem bielszczan będzie gra przed własną publicznością. - Myślę, że zagrają z nami podobnie jak w pierwszym meczu, ponieważ tamta taktyka dała im korzystny wynik. Teraz grają na swoim stadionie i wszyscy na pewno czekają na to spotkanie. Dla Podbeskidzia to jedno z najważniejszych spotkań w historii tego klubu - mecz stulecia - mówi trener Białej Gwiazdy i dodaje, mając na myśli ostatnią porażkę Podbeskidzia z Górnikiem Polkowice 0:1: - Zastanawiam się tylko, czy drużyna z Bielska-Białej nie skupia się za bardzo na meczu z nami i przez to nie straci szansy na dobre wyniki w lidze..

Opiekun Wisły zamierza dokonać kilku korekt w składzie, ale nie wynikających z konieczności rozgrywania spotkań co trzy dni. - Wszyscy zawodnicy są w najwyższej formie, mamy odpowiednią regenerację. Dla piłkarzy w czołowych drużynach nie może być problemem gra co trzy dni - tłumaczy. Kontuzjowanego Radosława Sobolewskiego zastąpi więc Cezary Wilk, a miejsce Tomasa Jirsaka w środku pola zajmie Michaił Siwakow. Szansę występu od pierwszej minuty otrzyma również Andres Rios, który nie pojawił się w wyjściowym składzie od październikowego meczu 1/8 finału Pucharu Polski z Widzewem Łódź.

Na początku tygodnia wiślacy ćwiczyli wykonywanie rzutów karnych. Chociaż w meczu z Ruchem Chorzów Andraż Kirm nie wykorzystał "11", wciąż jest w gronie "pewniaków", obok Patryka Małeckiego, Maora Meliksona i Tomasa Jirsaka.

Źródło artykułu: