GKP sprzeda miejsce w I lidze?

GKP to obecnie najbiedniejszy klub na zapleczu ekstraklasy. Działacze robią jednak wszystko, by nie doszło do wycofania drużyny z rozgrywek. Dokończenie rywalizacji i uratowanie się przed spadkiem mogą mieć kluczowe znaczenie dla przyszłości.

- Dotrwanie do czerwca i utrzymanie w I lidze będzie dla nas dużym sukcesem. Jeśli zrealizujemy ten cel, to zastanowimy się co robić dalej - przyznał w rozmowie z portalem SportoweFakty.pl dyrektor GKP, Mariusz Niewiadomski.

Gorzowski klub oczekuje obecnie na wprowadzenie kuratora. Przyszłość jest niepewna i przynajmniej na razie nie rysuje się w kolorowych barwach. Dlatego rozważane są różne, także mało przyjemne dla kibiców rozwiązania. - Są w Polsce ośrodki, które byłyby zainteresowane przejęciem naszego miejsca w I lidze. Same nie potrafią go wywalczyć, natomiast pod względem organizacyjno-finansowym stać je na udział w tej klasie rozgrywkowej - oznajmił Niewiadomski.

Czy sprzedaż miejsca na zapleczu ekstraklasy to obecnie najbardziej prawdopodobne rozwiązanie? - Ta opcja wchodzi w rachubę, gdyby latem nasza sytuacja nie uległa poprawie. Byłby to dobry sposób na pozbycie się długów, które mamy - przyznał dyrektor GKP.

Były już prezes I-ligowca Sylwester Komisarek narzekał niedawno, że w Gorzowie Wlkp. nie ma dobrego klimatu dla piłki nożnej. - W tej kwestii trzeba wziąć pod uwagę wiele czynników, takich jak władze miasta, kibice czy włodarze klubu. Gdyby te wszystkie strony potrafiły znaleźć wspólny język, to klimat dla futbolu byłby odpowiedni. Nasze miasto niczym nie różni się od innych, w których funkcjonują drużyny piłkarskie. Gorzów Wlkp. jest mniejszy niż Poznań, ale większy niż np. Kluczbork czy Polkowice - zaznaczył Niewiadomski.

Poza sprzedażą miejsca na zapleczu ekstraklasy GKP rozważa również inny, zdecydowanie lepszy dla kibiców wariant. Od dłuższego czasu pojawiają się głosy, że od przyszłego sezonu wpływy za transmisje telewizyjne będą zdecydowanie wyższe niż obecne kilkadziesiąt tys. zł (tyle otrzymał każdy klub). Czy większy zastrzyk gotówki od stacji, która będzie transmitować rozgrywki, mógłby uratować I ligę w Gorzowie Wlkp.? - Słyszałem o tych planach, choć nic nie jest jeszcze potwierdzone. 400 lub 500 tys. zł - bo takie sumy pojawiają się w spekulacjach - byłoby na pewno solidnym zastrzykiem. Na tą sprawę trzeba jednak patrzeć szerzej. Nawet jeśli te kwoty okażą się prawdziwe, to i tak jest to kropla w porównaniu do tego, co otrzymują kluby ekstraklasy. Ktoś w centrali powinien wreszcie zadbać o dotacje dla I-ligowców, bo jeśli nic się nie zmieni, to przyszłość nie rysuje się w kolorowych barwach - zakończył dyrektor GKP.

Komentarze (0)