Górnik wyliczony do trzech - relacja z meczu Ruch Chorzów - Górnik Zabrze

Po golach Marka Zieńczuka, Arkadiusza Piecha oraz Marcina Malinowskiego Ruch Chorzów wysoko pokonał Górnika Zabrze. Niebiescy zasłużenie zgarnęli trzy punkty w pojedynku, który przy komplecie kibiców toczył się w arcytrudnych warunkach.

Wiosenne, a właściwie zimowe Wielkie Derby Śląska 2011 przejdą zapewne do historii. Spotkanie nie było może porywającym widowiskiem, bo w piłkę chciał grać głównie jeden zespół. Kibice po latach pamiętać będą nie tylko wysokie zwycięstwo Niebieskich, ale również trwającą przez całe spotkanie śnieżną zadymkę oraz przerwę w meczu spowodowaną awarią oświetlenia.

Pojedynek rozpoczął się z kilkuminutowym opóźnieniem. Kibice kibicowali traktorzyście, który dzielnie odśnieżał murawę stadionu Ruchu, na której po chwili znowu leżał śnieg. Marcin Szulc zdecydował jednak, że Wielkie Derby Śląska mogą się odbyć i już po 9 minutach... zepsuł humor Rafałowi Grodzickiemu, który obejrzał czwartą żółtą kartkę w sezonie i nie zagra w spotkaniu z Legią Warszawa.

Pierwsze minuty należały do gości, którzy częściej byli przy piłce, ale niewiele z tego wynikało. Niebiescy nie potrafili złapać swojego rytmu. Po kilkunastu minutach im się to udało i już niemal do przerwy, to podopieczni Waldemara Fornalika posiadali optyczną przewagę. Jej efektem było kilka spięć pod bramką Adama Stachowiaka.

W 25 minucie gospodarze powinni prowadzić, ale w sytuacji sam na sam Maciej Jankowski strzelił obok słupka. Kilka minut później najgroźniejszą sytuację przed przerwą stworzyli sobie zabrzanie, ale uderzenie Grzegorza Bonina przeszło ponad bramką.

Goście nastawili się przy Cichej na grę z kontry. Początkowo Ruch dał zabrzanom pograć, ale widać było wyraźnie, że drużyna Adama Nawałki lepiej czuje się w kontrataku. Pierwsza połowa zakończyła się bezbramkowo i wiele wskazywało na to, że o wyniku derbów może zadecydować jeden gol.

Zaraz po przerwie do ataku ruszyli gospodarze. Chwilę po wznowieniu gry dobrą szansę miał Arkadiusz Piech, ale Stachowiak skrócił kąt i odbił piłkę na róg. Chwilę później piłkarze znowu byli w... szatni. Na stadionie przy Cichej zgasło światło i arbiter nakazał graczom zejście opuszczenie murawy.

Spotkanie zostało wznowione po dziewięciu minutach. Chwilę później na stadionie zapanowała euforia. Fatalny błąd popełnił Stachowiak, który "wypluł" prosty strzał Piecha. Do piłki najszybciej dobiegł Marek Zieńczuk i strzelił swojego pierwszego gola w niebieskich barwach. - Wiem co dla kibiców znaczy bramka w derbach - uśmiechał się po spotkaniu wyróżniający się w piątek piłkarz Ruchu.

Chorzowianie po objęciu prowadzenia poszli za ciosem i dziesięć minut później już prowadzili 2:0. Niebiescy przepchali piłkę w środku pola. Otrzymał ją Piech i popędził w kierunku bramki zabrzan. Goniony przez obrońcę, strzałem w krótki słupek z ok. 12 metrów podwyższył prowadzenie Niebieskich.

To jednak nie był koniec. Niespełna dwie minuty później, po zbyt krótkim wybiciu piłki przed pole karne przez jednego z defensorów gości, atomowym uderzeniem popisał się Marcin Malinowski. Piłka wpadła okienko bramki gości. - To był moment, impuls i strzał - opisywał zdarzenie "Malina". - Wreszcie ktoś ruszył tego pająka w bramce, bo już tam był bardzo długo - dodał z uśmiechem doświadczony Wojciech Grzyb.

Trzy stracone gole podłamały Górnika, który wprawdzie dążył do honorowego trafienia, ale czynił to bez wiary w powodzenie. Natomiast Niebiescy, którzy kontrolowali przebieg pojedynku, w końcówce mogli podwyższyć prowadzenie, ale m.in. Paweł Abbott w zamieszaniu trafił piłką w słupek.

Po spotkaniu piłkarze z Zabrza ze spuszczonymi głowami opuszczali plac gry. Jedynie Mariusz Jop znalazł w sobie na tyle energii, że dał się sprowokować jednemu z kibiców i użył w jego kierunku nieparlamentarnych słów. To pokazało jak sfrustrowani klęską przy Cichej byli zawodnicy Górnika Zabrze.

Ruch Chorzów - Górnik Zabrze 3:0 (0:0)

1:0 - Zieńczuk 61'

2:0 - Piech 71'

3:0 - Malinowski 73'

Składy:

Ruch Chorzów: Perdijić - Djokić, Grodzicki, Stawarczyk, Szyndrowski, Grzyb (90+9' Janoszka), Malinowski, Straka, Zieńczuk, Piech (90+4' Abbott), Jankowski (83' Komac).

Górnik Zabrze: Stachowiak - Pazdan, Banaś, Jop, Magiera, Bonin (90+10' Pietrzak), Przybylski, Kwiek (81' Sikorski), Wodecki (89' Marciniak), Jeż, Zahorski.

Żółta kartka: Grodzicki (Ruch).

Sędzia: Marcin Szulc (Warszawa).

Widzów: 10 000.

Oceny drużyn:

Ruch Chorzów: 4,0 - Ruch lepiej od Górnika przystosował się do trudnych warunków i pewnie wypunktował rywala zza miedzy. W grze zespołu z Cichej, wobec fatalnego stanu płyty, najważniejsza w piątkowy wieczór nie była finezja w grze, ale wola walki i chęć zwycięstwa.

Górnik Zabrze: 1,5 - Tak jak zapowiadał przed spotkaniem Adam Banaś, Górnik przyjechał do Chorzowa murować bramkę i liczyć na skuteczność z przodu. Jednak błąd Adama Stachowiaka pokrzyżował gościom plany, a potem... wszystko się zupełnie posypało.

Źródło artykułu: