Gra błędów - relacja z meczu Stal Stalowa Wola - Pelikan Łowicz

Pierwszy mecz w rundzie wiosennej przed własną publicznością nie wyszedł zawodnikom Stali Stalowa Wola. Stalowcy tylko zremisowali z Pelikanem Łowicz, aczkolwiek to zespół z Łowicza był bliższy wygranej.

Początek meczu mógł jednak w znacznej mierze ustawić całe zawody. W 3. minucie po centrze z rzutu rożnego świetnie w polu karnym do piłki wyskoczył Marek Drozd, ale trafił tylko w słupek. To była najlepsza okazja na gola w pierwszej części spotkania. zarówno gospodarze jak i goście grali bez polotu. - Pierwsza odsłona pojedynku była w naszym wykonaniu bardzo słaba - mówił na konferencji prasowej opiekun Stali Sławomir Adamus. Zielono-czarni grali ładnie piłką, ale nie potrafili sforsować dobrze grających w defensywie rywali. Łowiczanie tak naprawdę tylko raz zagrozili bramce Stali, kiedy to po uderzeniu Konrada Kowalczyka piłkę do boku musiał wybijać golkiper Stalówki.

Po zmianie stron dwukrotnie próbował szczęścia nowy nabytek ekipy z hutniczego grodu Wojciech Białek, ale strzelał zbyt lekko, by zaskoczyć Witolda Sabelę. - Dostawałem zbyt mało piłek od partnerów i często musiałem się po nią wracać. Chciałem się pokazać publiczności w Stalowej Woli, ale nie udało się zdobyć gola. Może następnym razem będzie lepiej- powiedział w rozmowie z portalem SpotoweFakty.pl napastnik Stalówki.

Od 65. minuty rozpoczęło się tak naprawdę to spotkanie. W tejże minucie gospodarze zdobyli gola. Po dobrym podaniu od Daniela Radawca do siatki Pelikana trafił wprowadzony kilka minut wcześniej Kamil Gęśla. Zielono-czarni długo nie cieszyli się z prowadzenia. Po błędzie obrony piłkę przed polem karnym otrzymał Mariusz Solecki i uderzył na bramkę Stali. Piłka odbiła się jeszcze od słupka i wpadła do siatki.

Cztery minuty później mogło i powinno być 2:1 dla Stalówki. po rzucie rożny najwyżej w polu karnym wyskoczył Marek Kusiak, ale strzał obrońcy Stali jakimś cudem końcami palców już praktycznie z linii bramkowej zdołał wybić Sabela. Równie wyborną okazję, aczkolwiek znacznie lepszą zmarnował w 80. minucie Piotr Gawlik. Obrońca Pelikana świetnie poszedł do kontry i ładnie zamknął akcję swojego zespołu, jednak będąc trzy metry od bramki nie zdołał skierować piłki głową do siatki. W samej końcówce Stalowcy rzucili wszystko na jedną kartę, ale nie byli w stanie zmienić wyniku. Z kolei już w doliczonym czasie gry Solecki znów stanął przed szansą na gola, ale z 20. metrów uderzył nad bramką.

Stal Stalowa Wola - Pelikan Łowicz 1:1 (0:0)

1:0 - Gęśla 65'

1:1 - Solecki 69'

Składy:

Stal: Socha - Wieprzęć (35' Walasek), Drozd (19' Kusiak), Byrski, Rosłoń, Piątkowski, Horajecki (61' Gilar), Skórski, Getinger, Radawiec, Białek (58' Gęśla).

Pelikan: Sabela - Gołka, Gawlik, Brodecki, Marcinkiewicz, Pomianowski (79' Kosiorek), Łochowski, Adamczyk, Gamla, Solecki, Kowalczyk (85' Rosiak).

Żółte kartki: Rosłoń, Piątkowski (Stal) oraz Gamla (Pelikan).

Sędzia: Jacek Lis (Katowice).

Widzów: 1000.

Komentarze (0)