Było to pierwsze zwycięstwo bełchatowian w rundzie wiosennej. - Dla nas jest to na pewno mecz, w którym doszło do przełamania. Takie spotkanie, które dobrze podziała na psychikę nas wszystkich. Pozwoli uwierzyć, że przetrzymując te ciężkie momenty, można dopracować się takiej chwili, kiedy pewne rzeczy zaczynają się układać. Pewnie tak do tego podejdziemy. Żadnego hurraoptymizmu z naszej strony nie będzie. Dla nas był to jednostkowy mecz, ale taka pożywka na następne spotkanie, że przy odrobinie determinacji i wiary w zwycięstwo można naprawdę tego dokonać - komentował po potyczce z Legią Marcin Żewłakow.
W podobnym tonie wypowiadali się inni piłkarze drużyny z Bełchatowa. - Nie mówię, że był to porywający mecz, ale ważne są trzy punkty, które zostały w Bełchatowie. Obroniony przez Łukasza Sapelę rzut karny to był ten moment, w którym wiedzieliśmy, że tego spotkania nie przegramy - stwierdził Jacek Popek.
Piłkarze prowadzeni przez Macieja Bartoszka do Legii Warszawa tracą obecnie trzy punkty. Jeszcze niedawno mówiło się, że bełchatowianie po słabym początku wiosny będą w grupie drużyn, która ma bronić się przed spadkiem. Nad znajdującą się tuż nad strefą spadkową Polonią Bytom zespół PGE GKS ma teraz osiem punktów przewagi. - Drużyny z dołu wygrywają, ta liga jest spłaszczona i musimy przede wszystkim zdobywać punkty - mówił Mateusz Cetnarski.
Było to już siódme zwycięstwo drużyny z Bełchatowa na własnym stadionie. - Czujemy się mocni u siebie, zdobywamy dużo punktów na własnym boisku, ale teraz musimy się skupić przede wszystkim na tym, żeby zacząć zdobywać punkty na wyjazdach, bo na obcych stadionach robimy ich bardzo mało - stwierdził Maciej Małkowski, który w niedzielę zdobył jedną z bramek.