Ribery i Evra po powrocie do reprezentacji Francji: To zawsze wielka przyjemność (wideo)

W piątkowy wieczór odbudowująca formę po klęsce na zeszłorocznym mundialu reprezentacja Francji odniosła szóste zwycięstwo z rzędu. W zgodnej opinii piłkarzy i Laurenta Blanc Trójkolorowi nie rozegrali jednak najlepszego spotkania.

W tym artykule dowiesz się o:

- Nie był to najlepszy mecz reprezentacji Francji, ale daliśmy sobie radę - przyznał po końcowym gwizdku Franck Ribery. Pomocnik Bayernu wrócił do zespołu narodowego i miał znaczy udział przy golu Yoanna Gourcuffa na 2:0. Jak przyznał, moment odegrania hymnu był dla niego "bardzo emocjonalny". - To zawsze wielka przyjemność założyć tę koszulkę - dodał.

Po raz pierwszy od czasu mundialu dla Trójkolorowych zagrał też Patrice Evra. - Dzisiejszej nocy jestem naprawdę szczęśliwy. Gra dla mojego klubu to 50%, ale tylko gra dla mojego kraju to 100%. Śpiewanie Marsylianki i założenie tej koszulki czynią mnie dumnym. Chcę podziękować wszystkim, którzy wspierali mnie w ciągu tych trudnych 9 miesięcy - powiedział wzruszony obrońca Man Utd.

Trójkolorowi zwyciężając w Luksemburgu wykonali kolejny krok w kierunku finałów Euro 2012. - Jestem zmuszony przyznać, że nie rozegraliśmy świetnego spotkania. Byliśmy bardzo solidni w defensywie, ale rozegranie piłki i dyspozycja w ataku nie były znakomite. Cieszę się jednak z 3 punktów - skomentował postawę podopiecznych Laurent Blanc. Selekcjoner docenił aktywną postawę Evry i Ribery'ego. - Mieli trochę trudniejsze przygotowania niż pozostali zawodnicy. Jestem usatysfakcjonowany ich zaangażowaniem w ciągu tygodnia - ocenił.

Funkcję kapitana zespołu pełnił tym razem Samir Nasri. Dlaczego tak odpowiedzialna rola została powierzona ledwie 23-latkowi? - On znajduje się w sercu gry, więc nie wahałem się ani sekundy, by powierzyć mu opaskę. Zakładał ją już w Arsenalu. Wciąż poszukujemy jednak dwóch oficjalnych przywódców drużyny - tłumaczył Blanc. Nasri przeciwko Luksemburgowi popisał się ładną asystą przy trafieniu głową Philippe'a Mexesa.

Gole Mexesa i Gourcuffa:


Komentarze (0)