- Myślę, że ci zawodnicy zaprezentowali się pozytywnie. Ale tak jak mówiłem przed meczem, tak samo mówię i teraz. Ten mecz nie przesądza o tym, czy ktoś gra w pierwszym składzie, czy ciągle będzie siedział na ławce. Cały czas jest rywalizacja. Jeden wypada, drugi wchodzi. Ten mecz pokazał to, co mówiłem wcześniej. Wszyscy są w dobrej dyspozycji i każdy z nich może grać na miejscu kolegi - powiedział tuż po spotkaniu "Polski Mourinho".
Trener odniósł się także do samego spotkania. - Mecz odbył się w dobrych warunkach, na naszej głównej płycie boiska, a za rywala mieliśmy trzecią drużynę tabeli. Widać było, że dużymi fragmentami meczu to Legia prowadziła grę. Natomiast my rzadko mieliśmy takie momenty, gdzie długo utrzymywalibyśmy się przy piłce. Na pewno jest to element do poprawy - mówi trener Widzewa.
Widzew przyzwyczaił swoich kibiców do stwarzania dużej ilości sytuacji podbramkowych. Jednak w spotkaniu z Legią, łodzianie stworzyli ich nadzwyczaj mało. - Mało, no właśnie. Z czego to wynika? Zabrakło sporej ilości zawodników. Poza tym zabrakło jakości w niektórych momentach. Nasi rywale mieli jej więcej. Jednak Legia grała w bardziej podstawowym składzie niż my. Bo u nas było tylko trzech zawodników z podstawowego składu, a w Legii było ich więcej. To było widać- powiedział Michniewicz.
Parę stoperów w sobotnim pojedynku stworzyli Jarosław Bieniuk i Ugo Ukah, którzy w walce o pierwszy skład musieli uznać wyższość Sebastiana Madery i Wojciecha Szymanka. Mimo tego, że w tym sezonie nie mieli zbyt wielu okazji do gry, to zaprezentowali się z bardzo dobrej strony. - Myślę, że dobrze zagrali. Można na nich liczyć. Pokazali, że są w dobrej dyspozycji, mimo że nie grają. Muszą być cierpliwi, muzą ciężko pracować. Na dzień dzisiejszy parą stoperów jest Szymanek z Maderą. Dają oni pewność drużynie. Ale tą pewność dziś dali też Bieniuk z Ukahem. Jestem zadowolony z ich gry - mówi szkoleniowiec Widzewa.
W drugiej połowię okazję do zaprezentowania swoich umiejętności dostali zawodnicy z Młodej Ekstraklasy, którzy pojawili się na boisku w końcówce meczu. - Nasi młodzi zawodnicy grali krótko, bo Sebastian Ceglarz wszedł na chwilę. Tak samo jak jego brat Damian oraz Jakub Bartkowski. Dłużej od nich zagrał Sebastian Radzio, który dał bardzo dobrą zmianę. Zaprezentował to, czego wymagam od napastnika, czyli długie utrzymywanie się przy piłce. Sebastian (Radzio - przyp. red.) bardzo dobrze to robił, ale z uwagi, że jutro gra w Młodej Ekstraklasie, zagrał tylko pół godziny - powiedział na zakończenie Czesław Michniewicz.