Podczas spotkania Ujpesztu Budapeszt z Górnikiem Zabrze śląską drużynę z trybun stadionu im. Ferenca Szuszy dopingowało blisko półtora tysiąca fanów. Do stolicy Węgier sympatycy Trójkolorowych dotarli szesnastoma autokarami i kilkudziesięcioma samochodami.
O ile już w drodze do celu raz za razem fani ze Śląska spotykali wzmożone siły słowackiej policji, o tyle w drodze powrotnej Słowacy swoje terytorium wręcz zamurowali. Przy każdym zjeździe na stację benzynową czy zajazd stał patrol policji z włączonym kogutem. W przypadku, kiedy któryś z autokarów wiozący kibiców chciał zboczyć z drogi natychmiast został zawracany na główną szosę.
Równie liczne patrole policji można było spotkać pod stadionem w Budapeszcie. Słowacy i Węgrzy chyba zbyt bardzo do serca wzięli sobie piątkowe doniesienia, o wybrykach polskich pseudokibiców na Litwie i obawiali się powtórki na swoim terenie. Fani z Zabrza zaprezentowali się jednak z bardzo dobrej strony. Przez całe spotkanie głośno dopingowali swoją drużynę. Jedynie kiedy odpalili race spiker napomniał kibiców drużyny z Roosevelta, w obawie, że polecą one w kierunku murawy.
Obyło się jednak bez zbędnych ekscesów. Co prawda 10 fanów z Zabrza zostało zatrzymanych przez węgierską policję, ale z tak licznego grona wyjazdowego i to nie jest wynikiem porażającym. Zresztą zatrzymali za drobne występki kibice wrócili razem z resztą fanów do Polski.
Z Budapesztu: Marcin Ziach