- Graliśmy u siebie, cały czas walczymy o awans. Takie mecze musimy po prostu wygrywać. Nikt w naszym zespole nie może być zadowolony z jednego punktu - oznajmił Adrian Woźniczka.
W poprzednim spotkaniu z Piastem Gliwice łodzianie także zremisowali, choć wówczas prowadzili już 2:0. W piątek gra defensywna w ich wykonaniu wyglądała zdecydowanie lepiej. - Gdy tracimy gole, to nie możemy obciążać za to wyłącznie obrońców. Tak samo gdy strzelamy - wówczas też nie jest to tylko zasługa napastników. Stanowimy drużynę, która ma przed sobą jeden cel - awans - dodał 29-letni piłkarz.
Początek rundy wiosennej w wykonaniu ŁKS jest co najwyżej średni. Ekipa z al. Unii zaliczyła jedno zwycięstwo i trzy remisy. - Ogarnął nas lekki marazm. Musimy się z tego podnieść i wreszcie wygrać spotkanie. Oby to się udało już w Łęcznej - stwierdził Woźniczka.
W starciu z Wartą głównym problemem gospodarzy było stwarzanie sytuacji strzeleckich. Andrzej Bledzewski był zmuszony do większego wysiłku zaledwie dwukrotnie, gdy bronił groźne uderzenia głową Rafała Kujawy i Mariusza Mowlika. Tak klarownych okazji podopieczni Andrzeja Pyrdoła wypracowali zdecydowanie za mało. - Gdy spojrzymy w tabelę, to różnica między nami a rywalami jest duża. Musimy jednak pamiętać, że to już nie jest ta sama Warta co w rundzie jesiennej. W piątek spotkały się dwa dobre zespoły. Dlatego być może sytuacji było tak mało. Mogliśmy jednak pokusić się o wykorzystanie choć jednej - zakończył 29-letni defensor.