Łukasz Mierzejewski: Powrót do rytmu meczowego jest najważniejszy

Po przeszło pięciomiesięcznej przerwie na boisko wrócił Łukasz Mierzejewski. Na przełomie roku obrońca Cracovii przeszedł operację, która raz na zawsze powinna wyeliminować doskwierająca mu od niemal roku kontuzję.

Maciej Kmita
Maciej Kmita

Z urazem ścięgna Achillesa "Mierzej" zmagał się już od kwietnia minionego roku. Z tego względu opuścił końcowe kolejki poprzedniego sezonu i pierwsze spotkania bieżących rozgrywek. Leczenie przedłużało się, ponieważ na wstępie postawioną błędną diagnozę. Kiedy wrócił do gry, po jakimś czasie kontuzjowane miejsce znów dało o sobie znać i reprezentant Polski musiał przejść operację. - Trzecia diagnoza okazała się trafna. "Wyczyszczono" mi ścięgno Achillesa i wycięto ostrogę piętową - tłumaczy gracz Pasów.

W sobotnim sparingu Cracovii ze słowackim MFK Rużomberok Mierzejewski zagrał pierwszy raz od przeszło pięciu miesięcy. - Ostatni raz grałem z Polonią Warszawa 23 października, więc pięć miesięcy temu - to długa przerwa. Wiadomo, że teraz muszę ciężko trenować i grać, aby mój organizm powrócił do należytej dyspozycji. Mówiąc szczerze, to w tym sparingu z Rużomberokiem trochę się męczyłem - mówi 29-latek i dodaje: - Ze zdrowiem już wszystko w porządku. Nic mi nie doskwiera. Z pełnymi obciążeniami trenuję od tygodnia. Brakuje mi gry w meczach. Muszę teraz grać czy to w Młodej Ekstraklasie, czy w jakichś sparingach. Powrót do rytmu meczowego będzie dla mnie najważniejszy.

W czasie zimowej przerwy największe zmiany w drużynie Cracovii zaszły w defensywie. Jest dwóch nowych bramkarzy w osobach Wojciecha Kaczmarka i Szymona Gąsińskiego oraz czterech nowych obrońców: Łukasz Nawotczyński, Bojan Puzigaca, Andraż Struna i Vule Trivunović. - Faktycznie to nowe towarzystwo, ale z dobrymi zawodnikami gra się dobrze. Nie chcę jednak na razie porównywać ich do poprzednich partnerów z obrony - komentuje Mierzejewski.

"Mierzej", zresztą podobnie jak pozostali gracze Cracovii, mocno wierzy w utrzymanie zespołu w ekstraklasie: - Nasze szansy wzrosły. Przewaga rywali nad nami jest nieduża, dlatego też w każdym meczu trzeba punktować, żeby te zespoły nie odskoczyły i żeby złapać z nimi kontakt. W zasadzie to kontakt już jest (trzy punkty straty do Arki Gdynia i cztery do Polonii Bytom - przyp. red.) - trzeba tylko jeszcze potwierdzić swoją dyspozycję następnym meczem.

Wątpliwe jest, by Mierzejewski znalazł się w kadrze Pasów już na sobotnie spotkanie 20. kolejki ekstraklasy z Górnikiem w Zabrzu. - Jest jeszcze kilka elementów, które musi poprawić, bo to nie jest tak "hop!", że po takiej przerwie dostosuje się do poziomu reszty zespołu. Myślę, że na to potrzeba jeszcze kilku tygodni - tłumaczy trener Cracovii, Jurij Szatałow.

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×