- Działacze z Ostrowca Świętokrzyskiego dokonali zimą bardzo poważnych wzmocnień. W tym kontekście nie mogą dziwić zwycięstwa KSZO z Dolcanem Ząbki oraz Piastem Gliwice - zaznaczył "Bebeto".
Szkoleniowiec Zielonych pokusił się o porównanie składów. - Bramkarze Bledzewski i Dymanowski mają podobne kariery, obaj występowali w ekstraklasie. Musimy zwrócić uwagę na defensywę KSZO. Występuje tam choćby rosły Michał Trzeciakiewicz, a cała formacja należy do najwyższych w lidze. Oprócz tego warto wymienić takie nazwiska jak: Tomasz Bzdęga, Janusz Wolański czy Piotr Nowosielski. Wszyscy zostali pozyskani zimą i stanowią silne ogniwa w ofensywie. KSZO ma także Vahana Gevorgyana i Damiana Nawrocika. Ci gracze mogli zimą znaleźć się w Warcie, jednak ostatecznie trafił do nas Krzysztof Gajtkowski. Patrząc na całokształt, w Ostrowcu Świętokrzyskim mają bardzo ciekawą drużynę, świetnie zorganizowaną w defensywie. To akurat nie dziwi, gdyż trener Czesław Jakołcewicz to były obrońca. Tydzień temu Piast Gliwice miał ogromny problem z przedarciem się przez ten szczelny blok i stworzył mało sytuacji - dodał Bogusław Baniak.
Przed sobotnim pojedynkiem doświadczony szkoleniowiec zamierza uczulić swoich podopiecznych na stałe fragmenty gry. - Rośli obrońcy KSZO będą wchodzić w nasze pole karne i dlatego musimy się zastanowić się czy lepiej kryć ich strefowo, czy też indywidualnie. Jedno jest pewne: przewaga wzrostu będzie po stronie rywali. Jeśli dodamy do tego fakt, że zespół z Ostrowca Świętokrzyskiego ma za sobą dwa zwycięstwa, to robi się jeszcze trudniej. Przeciwnik jest na fali i na pewno nie zabraknie mu determinacji.
Baniak uważa, że kibiców, którzy w sobotę pojawią się na Stadionie Miejskim, czeka interesujące widowisko. - To będzie na pewno inny mecz niż z GKS Katowice. Sądzę, że zostaniemy zmuszeni do ataku pozycyjnego, pod tym kątem prowadziliśmy zresztą ostatnie treningi. Mamy sporo informacji o KSZO. Nasz człowiek oglądał mecz w Ząbkach, posiadamy też zapis potyczki z Piastem Gliwice. Wszystkie wnioski z tych obserwacji przekażemy piłkarzom w piątek na odprawie.
W opinii wielu obserwatorów zespół Czesława Jakołcewicza jest jednym z głównych kandydatów do spadku. Trener Warty zupełnie się z tym nie zgadza. - To nie jest ta sama drużyna, która zakończyła rundę jesienną w zagrożonej strefie. Tam są nowi gracze o znanych nazwiskach, a prowadzi ich dobry trener. Wszyscy zachwycają się naszym składem, ale przecież rywale także dokonali wartościowych wzmocnień. W tej lidze nie ma słabych drużyn i dlatego zdarzają się niespodzianki, choćby taka jak nasz remis z ŁKS w ubiegłym tygodniu - zakończył.