Kolejorz nie przerwał passy wrocławian - relacja z meczu Lech Poznań - Śląsk Wrocław

Lech Poznań nie zdołał przerwać passy meczów bez porażki Śląska Wrocław. Spotkanie tych drużyn obfitowało w sporą ilość bramek, ale końcowy wynik nie satysfakcjonuje w pełni żadnej ze stron. Wrocławianie w końcówce meczu mogli przechylić szalę zwycięstwa na swoją korzyść. Podział punktów wydaje się być sprawiedliwym rezultatem.

Michał Jankowski
Michał Jankowski

Lech Poznań przystąpił do tego meczu bardzo osłabiony. Z przyczyn zdrowotnych nie mogli wystąpić Manuel Arboleda, Grzegorz Wojtkowiak, Tomasz Bandrowski, Jacek Kiełb oraz Artjoms Rudnevs, a z powodu meczów reprezentacji Jose Maria Bakero oszczędził Rafała Murawskiego i Luisa Henriqueza.

Początek spotkania nie należał do ciekawych. Gra toczyła się głównie w środku pola i brakowało klarownych sytuacji strzeleckich. Z boisk wiało nudą aż do 22. minuty, gdy Hubert Siejewicz podyktował bardzo kontrowersyjny rzut karny. Łukasz Gikiewicz był zahaczany przez Huberta Wołąkiewicza, ale minimalnie przed polem karnym. Mimo to Śląsk wykonywał jedenastkę, którą na bramkę zamienił Sebastian Mila. Krzysztof Kotorowski wyczuł intencję pomocnika wrocławskiego zespołu, ale strzał był na tyle mocny, że nie miał szans na skuteczną interwencję.

Lech od razu ruszył do odrabiania strat. W 28. minucie po interwencji Piotra Celebana piłkę pod nogi Semira Stilicia wybił Marian Kelemen. Bośniak z pierwszej piłki trafił do siatki, ale sędzia podyktował tylko rzut rożny, ponieważ uznał, że bramkarz Śląska wygarnął futbolówkę zza linii końcowej. Trzy minuty później było już jednak 1:1. Marcin Kikut dośrodkował do Vojo Ubiparipa, ten zgrał piłkę do Siergieja Kriwca, a Białorusin strzałem z powietrza nie dał szans Kelemenowi.

Przed przerwą poznaniacy zdołali wyjść na prowadzenie. Zza pola karnego kapitalnie z powietrza huknął Wołąkiewicz, ale piłka trafiła tylko w poprzeczkę, po czym spadła na głowę Wilka, a potem prosto pod nogi Ubiparipa, który mocnym strzałem z pola karnego wyprowadził Lecha na prowadzenie.

Drugą połowę znakomicie rozpoczęli goście. W 52. minucie jeden z lechitów wybił piłkę przed pole karne i strzałem bez przyjęcia wyrównał Dariusz Sztylka. Po stracie bramki Lech przejął inicjatywę, ale niewiele z tego wynikało. Dopiero w 63. minucie ładnym strzałem z dystansu popisał się wprowadzony chwilę wcześniej Murawski i zmusił do wysiłku Kelemena. Z niespełna 30 metrów szczęścia próbował również Kriwiec, lecz nieznacznie chybił.

Poznaniacy przez długi czas mieli optyczną przewagę, ale w końcówce to Śląsk był bliższy zdobyty gola. W 85. minucie po ładnej akcji w doskonałej sytuacji w słupek trafił Łukasz Madej, a po chwili obok bramki uderzał Waldemar Sobota. W ostatnich minutach ponownie przycisnął Lech. Podopiecznym Jose Marii Bakero brakowało jednak pomysłu na przeprowadzenie decydującej akcji, a jakby tego było mało w doliczonym czasie gry emocjom dał się ponieść Wołąkiewicz, który został ukarany czerwoną kartk za kopnięcie rywala.

Lech Poznań - Śląsk Wrocław 2:2 (2:1)
0:1 - Mila (k.) 23'
1:1 - Kriwiec 31'
2:1 - Ubiparip 40'
2:2 - Sztylka 52'

Składy:

Lech Poznań:
Kotorowski - Kikut, Bosacki, Wołąkiewicz, Seweryn Gancarczyk - Wilk (79' Mikołajczak), Injac, Djurdjević(61' Murawski), Kriwiec, Stilić (61' Ślusarski) - Ubiparip.

Śląsk Wrocław: Kelemen - Pawelec, Fojut, Celeban, Socha - Kaźmierczak, Marek Gancarczyk (79' Madej), Ćwielong (40' Sobota), Sztylka, Mila - Łukasz Gikiewicz (81' Jezierski).

Żółte kartki: Wołąkiewicz (Lech) oraz Ćwielong, Kelemen (Śląsk).

Sędzia: Hubert Siejewicz (Białystok).

Widzów: 22 000.

Oceny drużyn:

Lech Poznań: 3,5.
Poznaniacy po raz kolejny nie zachwycili. W kluczowych momentach meczu zabrakło im pomysłu na przeprowadzenie akcji, które mogłyby przechylić szalę zwycięstwa na ich korzyść. Lechici potrafili podnieść się po straconej bramce w pierwszej połowie, ale po drugim golu Śląska zagrali poniżej oczekiwań.

Śląsk Wrocław: 3,5. Śląsk nie oczarował kibiców, ale mało która drużyna robi to na terenie mistrza Polski. Podopieczni Oresta Lenczyka zdołali wywieźć jeden punkt, a w końcówce mogli zdobyć bramkę na wagę trzech punktów. Wrocławianie są niepokonani od trzynastu meczów!

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×