Zwycięstwo nad Cracovią było dla Górnika droższe od złota. Zabrzanie nie tylko byli przytłoczeni falą krytyki po fatalnych w swoim wykonaniu Wielkich Derbach Śląska z Ruchem Chorzów (0:3), ale także medialnymi doniesieniami o dramatycznej sytuacji finansowej śląskiego klubu. Ostatecznie jednak problemy zostawili w szatni i w starciu z outsiderem zgarnęli w pełni zasłużony komplet punktów.
- Wiedzieliśmy, że mecz z Cracovią jest dla nas jednym z najważniejszych w tej rundzie. Wygraliśmy i mamy trzydzieści punktów w połowie rundy wiosennej. Po tym zwycięstwie możemy trochę odetchnąć, ale przede wszystkim cieszymy się ze stylu, w jakim te punkty zdobyliśmy. W mojej opinii zagraliśmy naprawdę dobre, solidne spotkanie - ocenia Adam Banaś, kapitan Górnika.
Derbowa klęska w Chorzowie długo odbijała się Trójkolorowym czkawką. Choć punkty stracone w starciu z Niebieskimi nie zmieniły diametralnie pozycji beniaminka w ligowej tabeli, to i tak pozostawiły rysę na wizerunku drużyny, którą górniczy zespół za wszelką cenę chciał w starciu z krakowianami zatrzeć.
- Długo trawiliśmy porażkę w meczu z Ruchem i chcieliśmy zmazać tę plamę w meczu z Cracovią. Żeby tak się stało pracowaliśmy bardzo solidnie przez ostatnie dwa tygodnie, choć ciągle gdzieś za zadra była. Wysiłki przyniosły skutek i możemy się cieszyć z trzech punktów, które mogą mieć kluczowe znaczenie dla naszej pozycji w końcowym rozrachunku ligowej tabeli - przekonuje podpora defensywy drużyny z Roosevelta.
W starciu z Pasami Banaś nie tylko skupiał się na grze w destrukcji, ale kilkukrotnie włączył się do akcji ofensywnych stwarzając zagrożenie pod bramką Wojciecha Kaczmarka. - Jeżeli jest okazja włączyć się do akcji ofensywnej i pomóc drużynie, to zawsze to robię. Mnie jednak cieszy przede wszystkim to, że zagraliśmy na zero z tyłu, co w tej rundzie było naszą główną bolączką. Wygraliśmy ten mecz determinacją, bo to zwycięstwo rodziło się w bólach. Cracovia nie składała broni i szukała swoich okazji, ale zdołała walecznością przebić naszej konsekwentnej gry w defensywie - cieszy się zawodnik beniaminka ekstraklasy.
Górnik starał się przede wszystkim pozbawić Cracovii jej największego atutu w postaci silnego środka pola. - Przed tym meczem obawialiśmy się trochę Klicha, bo ten chłopak w poprzednich meczach pokazał, że naprawdę dobrze potrafi grać w piłkę i swoim jednym zagraniem odwrócić losy meczu. Nam udało się wyłączyć go z gry i nie stworzył realnego zagrożenia pod naszą bramką. Trochę szkoda tych strzałów z dystansu Cracovii, bo kilka razy piłka mijała o centymetry naszą bramkę, ale z drugiej strony my też mieliśmy świetne okazje w ofensywie i tylko doskonałym interwencją bramkarza rywal zawdzięcza to, że nie przegrał tego meczu wyżej - dowodzi gracz drużyny 14-krotnych mistrzów Polski.