Efektownie zapowiada się właśnie starcie Królewskich z Kogutami. Anglicy udowodnili już w poprzednich meczach, że nie mają żadnych kompleksów, rozkładając na łopatki między innymi AC Milan i Inter Mediolan. Dla Realu i Jose Mourinho Liga Mistrzów to natomiast jedyna szansa na wyjście z twarzą z sezonu 2010/2011. Strata Królewskich do Barcelony to na osiem kolejek przed zakończeniem La Liga już osiem punktów, a trudno wyobrazić sobie, by Duma Katalonii roztrwoniła tę przewagę. Pozostaje jeszcze Puchar Króla, w którym Real zmierzy się właśnie z Barceloną, ale to mniejszy prestiż niż liga i Champions League.
Tym bardziej, że to Real zanotował w miniony weekend fatalną wpadkę, przegrywając u siebie ze Sportingiem Gijon 0:1. - Czas, aby myśleć o Lidze Mistrzów. To mecz, w którym chciałoby zagrać wiele zespołów, ale nie wszyscy mogą. Minęło kilka lat, od kiedy Real awansował do tej rundy i kilka lat, od kiedy ostatni raz na tym etapie był mecz na Bernabeu. Ktokolwiek zagra w ćwierćfinale, musi o tym pomyśleć - podbija na łamach UEFA.com bębenek "The Special One". Tym ostatnim zdaniem portugalski szkoleniowiec zwraca uwagę na ogromne problemy kadrowe, które dotknęły Real w ostatnich tygodniach. Wątpliwy jest występ we wtorek Angela Di Marii, Karima Benzemy, Kaki, Fernando Gago i Pedro Leona. Z kolei Cristiano Ronaldo i Marcelo po raz pierwszy po kontuzjach trenowali dopiero w poniedziałek.
Do składu Tottenhamu wrócił już natomiast Gareth Bale. Walijczyk cierpiał w ostatnich tygodniach przez kontuzję ścięgna podkolanowego i Koguty bez niego musiały rywalizować z Milanem w 1/8 finału. - Bale daje nam wszystko. On potrafi prowadzić piłkę i bardzo szybko atakować. Jest zdrowy i jeśli będzie wszystko OK., to zagra - nie ukrywa menedżer Kogutów, Harry Redknapp.
Anglik ma natomiast inne problemy. Niepewny jest udział w spotkaniu opoki defensywy, Williama Gallasa, a inny obrońca, Alan Hutton nie zagra już w tym sezonie z powodu kontuzji kolana. Niedysponowani od pewnego czasu są za to kolejny defensorzy: Ledley King, Jonathan Woodgate i Younes Kaboul.
Do tej pory Real i Tottenham spotkały się w Europie tylko raz. W sezonie 1984/85 rywalizowały ze sobą w ćwierćfinale Pucharu UEFA i górą z niej wyszli Królewscy, wygrywając 1:0 na White Hart Lane i remisując bezbramkowo przed własną publicznością.
W drugim wtorkowym ćwierćfinale broniący trofeum Ligi Mistrzów Inter podejmie na San Siro Schalke 04 Gelsenkirchen. Nerazzurri w weekend w kiepskim stylu przegrali 275. derby Mediolanu z AC Milan, oddalając się od zdobycia szóstego z rzędu mistrzostwa Włoch. Spotkanie z Schalke traktują więc jako szansę na rehabilitację w oczach swoich fanów. - Oczywiście jesteśmy rozczarowani, ale jestem pewien, że moi zawodnicy odpowiednio zareagują - liczy trener Interu, Leonardo. Brazylijczyk nie może narzekać na swoją sytuację kadrową. W jego zespole nie ma żadnych absencji, a kontuzjowani ostatnio Andrea Ranocchia, Christian Chivu i Diego Milito wrócili do pełni zdrowia.
W dużo gorszej sytuacji jest nowy opiekun Schalke, Ralf Rangnick, który w połowie marca zastąpił Felixa Magatha. Nie będzie mógł on skorzystać z usług Mario Gavranovicia, Peera Kluge, Klaas-Jana Huntelaara, Christopha Moritza i Christiana Pandera. Zagra za to Christoph Metzelder, który w meczu z St. Pauli złamał nos, ale na San Siro wystąpi w specjalnej masce.
Ciekawostką jest, że ostatnim meczem Rangnicka w europejskich pucharach było spotkanie fazy grupowej Ligi Mistrzów z 2004/2005 z Milanem, po którym jego zespół, czyli również Schalke, pożegnał się z rozgrywkami.
Wtorkowe ćwierćfinały Ligi Mistrzów:
Real Madryt - Tottenham Hotspur / godz. 20:45
Inter Mediolan - Schalke 04 Gelsenkirchen / godz. 20:45