Zbytnia pewność siebie odbija się jak bumerang - rozmowa z Dominikiem Nowakiem, trenerem Górnika Polkowice

Zdjęcie okładkowe artykułu:
zdjęcie autora artykułu

Górnik Polkowice jest jedną z rewelacji zmagań na zapleczu ekstraklasy. Na dwanaście kolejek przed końcem sezonu beniaminek plasuje się na piątej pozycji i nie jest bez szans w walce o miejsce na podium. -<I> Zbytnia pewność siebie odbija się jak bumerang </I>- przestrzega trener Dominik Nowak.

Marcin Ziach: Górnik powoli staje się rewelacją rundy wiosennej na pierwszoligowym froncie. Jako jedynym udało wam się przywieźć trzy punkty z wyjazdowego starcia z Ruchem Radzionków.

Dominik Nowak: Zagraliśmy dobre spotkanie i zakończyło się ono dla nas happy endem. Takie zwycięstwa szczególnie smakują. Z drugiej strony nie możemy patrząc na tabelę popadać w hurraoptymizm, bo w naszej grze wciąż są mankamenty. Cieszy to, że udało nam się złapać formę na wyjazdach, bo to było jesienią naszym problemem.

Górnik Polkowice nie tylko strzela bramki, ale robi to efektownie. Bramka Mateusza Piątkowskiego to chyba strzał życia.

- Ten zawodnik rzeczywiście potrafi świetnie uderzyć, co niejednokrotnie udowadniał na treningach. Tak piękna bramka była godna upadku twierdzy w Radzionkowie, a że to trafienie dało nam komplet punktów, cieszy podwójnie.

Pierwszoligowe rozgrywki coraz bardziej nabierają rumieńców.

- Myślę, że w tej lidze pojawia się coraz więcej solidnych zespołów, które potrafią grać w piłkę. Szkoda tylko trochę, że wciąż wiele do życzenia pozostawiają płyty na pierwszoligowych boiskach. Na wielu stadionach bardzo po zimie ucierpiały i potrzebują czasu, żeby dojść do siebie. W pierwszej lidze nie brakuje zespołów preferujących grę kombinacyjną i to dodaje meczom atrakcyjności.

Coraz bardziej zastanawia brak w kadrze Górnika Zbigniewa Grzybowskiego, który na jesień był motorem napędowym wielu akcji.

- Tej sprawy nie chcę komentować. Zbyszek nie łapie się do meczowej osiemnastki i tyle mogę na ten temat powiedzieć. Graliśmy już bez niego kilka meczów i dawaliśmy sobie radę. Dla tego zawodnika należy się wielki szacunek, ale najprawdopodobniej w rundzie rewanżowej kibice już go nie zobaczą.

Doszło do jakiegoś konfliktu na linii trener - zawodnik?

- Naprawdę nie chcę już na ten temat zabierać głosu. Niech ta sprawa i powód dlaczego jest tak, a nie inaczej zostanie między mną a Zbyszkiem Grzybowskim. Zresztą zawodnik rozpoczął już kolejny etap swojej pracy. Podjął się pracy trenerskiej w jednym z klubów i życzę mu jak najlepiej. A czy będzie dalej kontynuował karierę piłkarską, trzeba by o to już jego zapytać.

W kadrze pana zespołu znajduje się kilku zawodników, którzy wpadli w oko działaczom klubów ekstraklasy.

- W Polkowicach mam bardzo perspektywiczny zespół, który jeśli zdoła utrzymać tę ostatnią dobrą tendencję, to w przyszłym sezonie będzie walczył o najwyższe cele. Jestem osobą ambitną i staram się swoim zawodnikom wpoić grę kombinacyjną. Jest w kadrze kilka rodzynków i jeżeli stabilności kadrowej dorówna poziom finansów, to naprawdę wszystko powinno być w jak najlepszym porządku.

Walka o ekstraklasę to cel na przyszły sezon, a jakie cele nakreślił pan przed drużyną na rundę wiosenną?

- Przede wszystkim grać efektownie i skończyć ten sezon na jak najwyższym miejscu. Nie ukrywam też, że chcemy na nasz stadion przyciągnąć kibiców. Nie tylko jako jednostki, ale żeby przychodzili całymi rodzinami i piłka nożna była w Polkowicach sportem rodzinnym. Chcemy na wiosnę być takim zespołem, który w ogólnym rozrachunku zajmie wysokie miejsce, bo na pewno nas na to stać. Już teraz powoli nam się to udaje. Mam nadzieję, że w kolejnych meczach Górnik będzie grał jeszcze skuteczniej i jeszcze bardziej widowiskowo.

Wydaje się, że w obecnej sytuacji spadek wam nie grozi, a i awans do ekstraklasy jest już poza zasięgiem. Gdzie szuka pan źródeł motywacji przed każdym kolejnym meczem?

- Każdy kolejny mecz i każde kolejne zwycięstwo jest dla mnie i dla całej drużyny główną motywacją. Oczywiście po zwycięstwach nie ma mowy o świętowaniu. Jesteśmy profesjonalistami. Trzeba jak najszybciej zregenerować siły i po spokojnej niedzieli spędzonej w rodzinnym gronie przygotować mikrocykl pod kątem kolejnego rywala.

Runda wiosenna w tym sezonie nie szczędzi niespodzianek.

- Każda runda rewanżowa się tak układa. W szatni każdego zespołu panuje ogólna motywacja, bo jest to decydująca dla wielu drużyn runda. Niektóre walczą o przeżycie, inne o awans do ekstraklasy. My musimy z kolei walczyć o jak najwyższe miejsce. Zdrowa rywalizacja dodaje tej lidze atrakcyjności.

Przed Górnikiem mecz z Kolejarzem Stróże. Drużyna ta nie należy do potentatów i to pana zespół będzie w tym meczu zdecydowanym faworytem.

- Kształt tabeli wskazuje właśnie na to, że powinniśmy ten mecz wygrać. Nie lekceważyłbym jednak tego rywala, bo może okazać się to błędem. Zbytnia pewność siebie odbija się jak bumerang. Gramy u siebie, więc będziemy chcieli narzucić rywalowi swój styl gry i być zespołem, który dominuje oraz nie boi się atakować. Tylko tak możemy wygrać to spotkanie.

Źródło artykułu:
Komentarze (0)