Robert Maaskant: Wydaje się, że jesteśmy silniejsi od Korony i trzeba to pokazać

- Wiemy jaką pozycję zajmujemy i chcemy to utrzymać - zapowiada przed niedzielnym meczem 21. kolejki ekstraklasy z Koroną Kielce trener Wisły Kraków, Robert Maaskant.

Maciej Kmita
Maciej Kmita

Biała Gwiazda zagra z targaną dużymi kłopotami Koroną. Kielczanie w rundzie rewanżowej jeszcze nie wygrali, przez co zsunęli się w dół ligowej tabeli i po tym jak na przerwę zimową udawali się na 4. pozycji, teraz zajmują 11. miejsce. Dodatkowo przez kilka ostatnich dni nie było wiadomo czy posadę szkoleniowca utrzyma Marcin Sasal, który ostatecznie pozostał na stanowisku.

- Myślę, że każdy widzi, że Korona ma w tej chwili jakieś problemy. Nie wygrała jeszcze wiosną, są tam pewne zamieszania związane z trenerem. Wygląda na to, że nie jest tam spokojnie - analizuje Maaskant. - Z drugiej strony pamiętam nasz pierwszy mecz z Koroną. Wydawało się, że jesteśmy lepszą drużyną, ale mimo to Korona wywiozła punkt z Krakowa po golu Niedzielana w końcówce - Holender wspomina remis 2:2 przy Reymonta 22.

Niedzielne spotkanie na Arenie Kielce zapowiadane jest jako jedno z najważniejszych dla Korony w tym sezonie. W razie porażki złocisto-krwiści mogą mieć zaledwie cztery punkty przewagi nad znajdującą się w strefie spadkowej Arką Gdynia. - Mam tak co tydzień. Niezależnie od tego z kim gramy, mecze z Wisłą są dla naszych rywali niemal meczami sezonu. To nie jest dla nas nic nowego i umiemy sobie z tym radzić.Wydaje się, że jesteśmy silniejsi od Korony i trzeba to pokazać w Kielcach - komentuje Maaskant.

Holenderski opiekun wicemistrzów Polski zdaje sobie sprawę z tego, że najbardziej niebezpiecznym graczem Korony jest Andrzej Niedzielan. W 16 ligowych występach w tym sezonie "Wtorek" zdobył 10 bramek. - To samo pytanie zadawałem sobie, kiedy graliśmy z Koroną jesienią. Niedzielan to piłkarz, na którego trzeba zwrócić uwagę. Może strzelić coś z niczego. Korona liczy na niego w kontratakach. Grał w Holandii, więc znam go też z tego z okresu. Zna go też Kew Jaliens. Jest dobrym zawodnikiem, strzela bramki w drużynie, która nie spisuje się dobrze. Nie chodzi jednak o jednego piłkarza, a o całą drużynę rywali - mówi szkoleniowiec Wisły.

Maaskanta cieszy, że w końcu przełamał się jego podstawowy napastnik, Cwetan Genkow. Bułgar wpisał się na listę strzelców najpierw w meczu Pucharu Polski z Podbeskidziem Bielsko-Biała (2:2), a przed tygodniem przypieczętował zwycięstwo Wisły z Jagiellonią Białystok (2:0). - Dla Cwetana to bardzo ważne, że w końcu strzelił gola. Powinien wtedy zdobyć dwie bramki, ale ja zawsze jestem krytyczny wobec niego (śmiech). Widać jak ważny jest dla drużyny poprzez wykonywanie pracy dla innych graczy, utrzymywanie się przy piłce. Teraz zaczął strzelać gole. Byłem pewien, że zacznie strzelać, bo robiłem to wszędzie, gdzie grał. Ważne jest jednak to, że nawet, gdy nie strzela, jest ważny dla innych piłkarzy, ponieważ daje im czas na stworzenie szans. Muszę być wymagający wobec niego, ponieważ napastnik Wisły powinien strzelić 20 bramek w sezonie, więc przed nim jeszcze 19 - puentuje z szelmowskim uśmiechem Maaskant.

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×