Cracovia szykuje się do jednego z najważniejszych spotkań sezonu

Zdjęcie okładkowe artykułu:
zdjęcie autora artykułu

Cracovia przygotowuje się do jednego z najważniejszych spotkań w sezonie. W niedzielę Pasy zagrają z Arką w Gdyni w ramach 22. kolejki ekstraklasy i jeśli uda im się sięgnąć po pierwsze wyjazdowe zwycięstwo, po raz pierwszy w tym sezonie opuszczą ostatnie miejsce w ligowej tabeli.

Krakowianie są bowiem na samym dnie już od swojego startu w rozgrywkach, czyli... od spotkania 2. kolejki ze Śląskiem Wrocław (2:3). Mecz 1. serii z Legią Warszawa został przełożony na życzenie stołecznego klubu, a tak się złożyło, że po pierwszych dwóch kolejkach wszystkie zespoły oprócz Cracovii miały na koncie już jakąś zdobycz punktową. Pasy czekały na nią natomiast aż do otwierającego ich nowy stadion przy ul. Kałuży 1 spotkania 7. kolejki z Arką (2:0).

Teraz starcie z żółto-niebieskimi jest dla Cracovii okazją do przełamania kolejnych barier: sięgnięcia po pierwsze wyjazdowe zwycięstwo w tym sezonie i opuszczenia ostatniego miejsca w tabeli. Trener Jurij Szatałow tonuje jednak nastroje i nie zwraca uwagi na to, że po tym meczu Pasy mogą odbić się od dna: - To nie ma dla nas żadnego znaczenia. Z tego, że dzisiaj mamy jeden czy cztery punkty straty nic nie wynika. Nas interesuje tylko końcowy efekt jakim jest utrzymanie Cracovii w ekstraklasie. Zanim tego nie osiągniemy, wszystkie pośrednie wyniki nie są nic warte.

Problemem krakowian jest gra poza domem. Poza Kałuży 1 zdobyli w tym sezonie zaledwie trzy punkty po trzech remisach, a siedmiokrotnie wracali pod Wawel na tarczy. Szatałow przekonuje, że w meczach wyjazdowych nie zmienia taktyki zespołu, ale górę mogą brać inne czynniki: - Nie ma może między grą na wyjeździe a grą u siebie ogromnej różnicy, ale łatwiej się gra w przewadze tego dwunastego zawodnika. Dzięki kibicom gra się zdecydowanie łatwiej. Dotyczy to każdej drużyny, nie tylko Cracovii. Każdy z nas inaczej się przecież zachowuje u siebie, we własnym domu, a inaczej, gdy idzie do kogoś z wizytą. Nie znam drużyny, która miałaby lepsze wyniki na wyjazdach niż u siebie. Oczywiście ta prawidłowość nie zwalnia nas z obowiązku dążenia do zwycięstw i zdobywania jak największej liczby punktów również w meczach wyjazdowych.

Na niedzielny mecz z Arką do składu Cracovii wróci najprawdopodobniej kapitan Arkadiusz Radomski, który ostatnie spotkania z Koroną Kielce, Górnikiem Zabrze i Lechią Gdańsk opuścił z powodu kontuzji mięśni brzucha. Do zdrowia wrócił też Mateusz Bartczak, którego zabrakło w starciu z Lechią z powodu grypy. We wtorek piłkarz odstawił antybiotyki i od środy wszedł w trening. W dalszym ciągu będzie brakować natomiast Łukasza Nawotczyńskiego. "Biały" przechodzi dopiero rehabilitację po naderwaniu mięśnia dwugłowego uda. Nikt nie musi pauzować za kartki.

Źródło artykułu: