Cristian Diaz, Argentyńczyk, który był królem strzelców ligi boliwijskiej jak na razie przygody ze Śląskiem Wrocław nie może zaliczyć do udanych. Piłkarz częściej przebywa w gabinetach lekarskich niż występuje na boisku. Po tym jak w pucharowym meczu z Legią Warszawa nabawił się kontuzji i jego noga znalazła się w gipsie stało się jasne, że dopiero po przerwie zimowej pomału będzie on wracał do gry. Problem w tym, że wiosną znów nabawił się kontuzji.
Diaz w sparingowej potyczce z FC Hradec Kralove naderwał mięsień dwugłowy uda, co "zaowocowało" kolejną przerwą w grze. Teraz Diaz ma być jednak gotowy na potyczkę z Koroną Kielce. - Mam nadzieję, że Diaz wystąpi w tym meczu. Odpukać, bo jeszcze są dwa treningi, oby nic mu się nie stało. Jest w takiej dyspozycji na treningu, że przypominam sobie wyjazd do Lecha Poznań, gdzie też liczyłem, że go wstawię. Troszkę to zmieni naszą grę. Bardzo chciałbym, żeby tak było, bo Diaz absolutnie jest piłkarzem, który umie grać z przodu jako napastnik. Jego cechy stawiają go w gronie tych napastników, z którymi się lubi grać - wie co zrobić z piłką, w sposób niekonwencjonalny skorzystać z niej w sytuacji, którą ktoś mu stworzy, czy sobie sam stworzy. Czekam na dotrwanie w zdrowiu jego do niedzieli - powiedział Orest Lenczyk, opiekun Śląska Wrocław.
Do tej pory napastnik zbyt długo w Śląsku nie pograł, ale pomimo tego zdołał strzelić już trzy gole. Jeżeli nic nie przydarzy mu się do niedzieli to wystąpi on przeciwko Koronie Kielce. W pełnym wymiarze czasowym raczej jednak po boisku nie będzie biegał. - Chyba nie zagra 90 minut, ale jakość jego gry w ataku jest absolutnie niepodważalna. Nie odważyłem się powiedzieć, że to jest piłkarz, który jest na naszą ligę słaby. Umiejętności jego są naprawdę bardzo, bardzo duże. Tym bardziej, że to jest napastnik, którego oceniam, że potrafi z niczego zrobić bramkę. Takich trzeba absolutnie szanować, a z uwagi na to, że wiele z nim rozmawialiśmy przy pomocy najlepszego tłumacza w klubie to uważam, że wiele zrozumiał. A odczuwał to na treningu, że wiele zrozumiał. Kto wie czy to nieszczęście w meczu sparingowym nie przekonało go, że miał rację ten, który mówił, że powinien grać najwyżej pół godziny, pół meczu, a uparł się, żeby grać dłużej - opisywał zalety swojego zawodnika trener Śląska.
Czy ewentualny jego występ spowoduje zmianę ustawienia Śląska? Jak wiadomo wrocławianie zazwyczaj grają z jednym wysuniętym napastnikiem. W WKS-ie jest jednak problem ze snajperami, bo ci nie strzelają bramek. Być może lekarstwem będzie właśnie Diaz. - Nie wystawię go na pewno na prawą obronę, a czy wystawię dwóch napastników to nie wiem, bo bym musiał wyrzucić kogoś ze środka - powiedział Orest Lenczyk.
Mecz Śląska Wrocław z Koroną Kielce zaplanowano na najbliższą niedzielę, na godzinę 17.15.