Michał Jankowski: Polskie bagno coraz bardziej grząskie

Sezon 2007/2008 na polskich boiskach skończył się blisko dwa miesiące temu w Orange Ekstraklasie i ponad miesiąc na jej zapleczu. Mimo tego wciąż nie wiadomo kto zagra w której lidze. Cyrk w PZPN trwa, ale pojawia się światełko w tunelu, że pierwsze "przedstawienia" skończą się jeszcze w tym tygodniu. Nie oznacza to koniec problemów, bo przecież klubom przysługuje prawo odwołania się od niekorzystnych decyzji.

W tym artykule dowiesz się o:

Bagno w polskim futbolu jest coraz bardziej grząskie, a umoczonych w nim jest coraz więcej klubów. Nowy sezon powinien rozpocząć się za niespełna cztery tygodnie, a niektóre kluby nie mogą być pewne w której lidze będą występować.

Jedni mieli spaść o dwie klasy niżej z pierwszej ligi, tymczasem przy korzystnym obrocie sprawy mogliby grać nadal w ekstraklasie. Mowa o piłkarzach Widzewa Łódź, który żerowali na nieszczęściu Polonii Bytom i liczyli na przychylny werdykt odwołania od decyzji Wydziału Dyscypliny PZPN.

Sprawa Polonii jest obecnie najbardziej skomplikowana. Bytomianie nie otrzymali licencji na grę w najwyższym szczeblu rozgrywkowym i nawet odwołanie nie przyniosło skutku. Pewne wydawało się więc, że zagrają oni w starej drugiej, a nowej pierwszej lidze. Kibice oraz działacze tego klubu nie poddali się. Próbowano nawet namówić UEFA, aby zgodziła się na ponowne rozpatrzenie wniosku licencyjnego Polonii. Europejska federacja się nie zgodziła, ale PZPN nic sobie z tego nie robi. Otóż bowiem w środę sprawa bytomskiego klubu trafi ponownie do rąk Komisji Odwoławczej ds. licencji. I w tym momencie na światło dziennie wychodzą kolejne brudy. Polonia żąda wykluczenia z obrad przewodniczącego Zbigniewa Sadowskiego, który podobno z powodu osobistych urazów chce zrobić wszystko, aby pozbawić bytomian ekstraklasy.

Pytanie po co przyznawane są licencje, które i tak wydawane są na siłę nawet klubom niespełniającym wymogów. Podobnie ma się sprawa z licencjami trenerów. Ci, którzy jej nie posiadają i tak prowadzą zespoły, tylko wtedy klub musi zatrudnić jeszcze figurantów. Utrudnia to pracę wszystkim - trenerom, piłkarzom, a nawet dziennikarzom, którzy na konferencjach prasowych muszą słuchać trenerów z ukończonym kursem, zamiast trenerów odpowiedzialnych za drużynę.

Na werdykty Wydziału Dyscypliny czy innych instytucji czekają kibice, piłkarze i działacze kilku klubów drugoligowych. Na boisku awans do ekstraklasy wywalczyła Lechia Gdańsk oraz Śląsk Wrocław. Piast Gliwice miał grać baraże do których się przygotowywał. Później okazało się, że awansuje jednak bezpośrednio. Po eksplozji radości okazało się, że decyzje mogą być inne, ale ostatecznie gliwiczanie zaprezentują się w ekstraklasie. Wiele wskazuje również na to, że Arka Gdynia uzyska awans, chociaż do momentu odwołań i innych decyzji pewni w naszym futbolu nie możemy być niczego.

Wtorkowa decyzja Wydziału Dyscypliny PZPN o degradacji Kolportera Korony Kielce spowodowała, że również Znicz Pruszków, który zajął piąte miejsce w drugiej lidze może grać na wyższym poziomie. Nie wiele brakowało, a awans uzyskać mogłoby szóste Podbeskidzie Bielsko - Biała, które niedawno same było ukarane za korupcje.

Wciąż nie wiadomo czy w lidze zagra Groclin Grodzisk Wlkp. Po nieudanej fuzji ze Śląskiem Wrocław i Pogonią Szczecin mówi się, że Zbigniew Drzymała wycofa się z futbolu i sprzeda miejsce w ekstraklasie Polonii Warszawa. Jeśli tak potoczą się losy, to za jakiś czas zamiast walczyć na boisku o miejsce w wyższych ligach, to po prostu będzie mogło się je kupić.

Liga powinna rozpocząć się już wkrótce, a wciąż nie wiadomo kto w niej zagra. Opóźnia się przez to ustalenie terminarzy, co skutkuje stratami klubów, które nie mogą jeszcze zacząć sprzedawać karnetów na swoje mecze. Mówi się nawet, że start rozgrywek może zostać opóźniony. Ciekawe tylko co zrobi PZPN oraz Ekstraklasa S.A. jeśli okaże się, że odwołania np. Korony przyniosą skutek pozytywny.

Sytuacja polskiej piłki kopanej robi się coraz bardziej żenująca i kompromitująca. Co roku kolejne degradacje, na których korzystają mało renomowane kluby, które obniżają poziom ligi. Ludzie, którzy kupowali mecze w większości nie zostali ukarani, a cierpią na tym kluby ich niewinni piłkarze i kibice. Przykre, smutne, ale prawdziwe. Najgorsze w tym wszystkim jest to, że np. Zagłębie Sosnowiec, które do Orange Ekstraklasy awansowało dzięki degradacji innych klubów za korupcję, samo było uwikłane w ten proceder i już po pierwszej kolejce minionego sezonu ukarane przeniesieniem do niższej ligi. Miejmy nadzieję, że tym razem będzie inaczej, bo ile razy stryjek może zamieniać siekierkę na kijek.

Komentarze (0)