Niezwykły pojedynek na Dialog Arena - relacja z meczu KGHM Zagłębie Lubin - Jagiellonia Białystok

Dwie czerwone kartki, dwie bramki, brak prądu - tak w skrócie wyglądał mecz KGHM Zagłębia Lubin z Jagiellonią Białystok. Goście wygrali na Dialog Arena 2:0, ale mogli znacznie wyżej.

Jan Urban miał spore problemy kadrowe, dlatego po raz pierwszy w rundzie w składzie pojawił się Fernando Dinis. Na prawej obronie szansę dostał Przemysław Kocot, a w środku Sergio Reina. Kontuzjowani byli jeszcze Dawid Plizga oraz Szymon Pawłowski. Natomiast Michał Stasiak został zawieszony przez klub. W Jagiellonii problemów było mniej. Michał Probierz nie zdecydował się postawić na Marcina Burkhatda, chociaż ten strzelił zwycięskiego gola w meczu z Arką Gdynia.

Pierwszy strzał oddali gospodarze w trzeciej minucie. Po dośrodkowaniu Damiana Dąbrowskiego głową nad poprzeczką uderzył Kamil Wilczek. 180 sekund później lekko strzelił Tomasz Kupisz i Bojan Isailović nie miał żadnych problemów ze złapaniem futbolówki.

Pierwsza połowa była toczona w wolnym tempie. Na palcach jednej ręki można było policzyć naprawdę groźne sytuacje. Zagłębie najlepszą sytuację miało po indywidualnej akcji Mouhamadou Traore. Senegalczyk zwiódł w polu karnym swojego rywala i uderzył w krótki róg. Grzegorz Sandomierski nie musiał interweniować.

Goście pięć minut przed przerwą wywalczyli rzut karny. Csaba Horvath sfaulował Ermina Seratlicia za co ujrzał jeszcze żółtą kartkę. Do piłki ustawionej na jedenastym metrze podszedł nie Tomasz Frankowski, ale Tadas Kijanskas. Isailović wyczuł jego intencję, lecz nie zdołał sięgnąć futbolówki.

Po zmianie stron swój sektor opuścili kibice zasiadający w tzw. "młynie". Po chwili wrócili na niego i rzucili na murawę kilka serpentyn. Kiedy zostały pozbierane, to wylądowały na niej kolejne. Sytuacja powtórzyła się kilka razy i zirytowała nawet innych fanów Zagłębia, którzy zaczęli gwizdać. Chwilę później odpalili petardy, wybuchające z ogromnym hukiem.

W 61. minucie w bezsensowy sposób czerwoną kartkę dostał Dąbrowski. Wychowanek Zagłębia sfaulował wychodzącego na czystą pozycję Kupisza. 180 sekund później Jagiellonia prowadziła już 2:0. Fatalny błąd popełnili stoperzy Miedziowych, a na sytuację sam na sam z Isailoviciem wyszedł Seratlic. Strzelił obok Serba i mógł cieszyć się ze zdobytego gola.

Emocje dopiero zaczynały się… Kijanskas trafił w poprzeczkę, Przemysław Kocot za drugą żółtą kartkę wyleciał z boiska, a 14 minut przed końcem zgasło światło! Elektryczności nie było na całym obiekcie. Kilka minut później okazało się, że w całym Lubinie nie było prąd. Wrócił po ponad kwadransie i Jaga dalej ostrzeliwała bramkę rywali. Zaczęła 60 sekund po wznowieniu gry - w słupek trafił Seratlic. Nie minęło kilkadziesiąt sekund, a Seratlic zmarnował okazję sam na sam z Isailoviciem.

Jaga miała jeszcze miała jeszcze mnóstwo okazji do zdobycia bramki. Wygrała jednak tylko 2:0.

- Czerwone kartki osłabiły Zagłębie i było nam już dużo łatwiej stwarzać groźne sytuacje. Cieszymy się z trzech punktów, ale teraz myślę już o kolejnym meczu - powiedział po meczu Michał Probierz.

- Wydaje mi się, że przegraliśmy na własne życzenie. W pierwszej połowie nie było większego zagrożenia i dopiero po rzucie karnym wszystko się zmieniło - dodał Jan Urban.

KGHM Zagłębie Lubin - Jagiellonia Białystok 0:2 (0:1)

0:1 - Kijanskas (k.) 42'

0:2 - Seratlic 64'

W 76. minucie na Dialog Arena zgasło światło. Mecz wznowiono w 92. minucie.

Składy:

Zagłębie Lubin: Isailović - Kocot, Horvath, Reina, Dinis (67' Bryła), Hanzel, Dąbrowski, Błąd (109' Bartków), Wilczek (36' Ekwueme), Abwo, Traore.

Jagiellonia Białystok: Sandomierski - Cionek, Arzumanyman, Skerla, Kijanskas, Kupisz, Hermes, Grzyb, Lato, Seratlic (107' Kascelan), Frankowski (65' Burkhardt).

Żółte kartki: Horvath, Kocot, Bryła (Zagłębie Lubin) oraz Skerla, Kascelana (Jagiellonia Białystok).

Czerwone kartki: Damian Dąbrowski (Zagłębie Lubin) /61'/ - za faul taktyczny oraz Przemysław Kocot (Zagłębie Lubin) /72'/ - za drugą żółtą.

Sędzia: Daniel Stefański (Bydgoszcz).

Widzów: 6000.

Ocena drużyny Zagłębia Lubin - 1,0. Zagłębie zagrało jak na podwórku: bez podziału na atak, pomoc i obronę. Wynik 0:2 to najmniejszy wymiar kary.

Ocena drużyny Jagiellonii Białystok - 3,0. Wielki minus za niewykorzystanie tylu dogodnych sytuacji! Zagłębie było chłopcem do bicia. Jaga strzeliła "tylko" dwa gole.

Źródło artykułu: