Frantisek Straka: Nie dałem swoim piłkarzom do zjedzenia befsztyków z logo Lechii

W niedzielę 1 maja w Gdyni rozegrane zostaną Wielkie Derby Trójmiasta. Frantisek Straka - trener gospodarzy miał już okazje uczestniczyć w derbowych spotkaniach w: Czechach, Niemczech, Austrii czy Grecji. Dał się poznać z bardzo oryginalnych sposobów motywowania swoich drużyn.

- Brałem już udział w derbach Pragi, Niemiec, Austrii i Grecji. Dlatego jestem szczęśliwy, że mogę poczuć także atmosferę Wielkich Derbów Trójmiasta - przyznał na konferencji przedmeczowej trener Frantisek Straka.

Opiekun Arki zdaje sobie sprawę jak ważne będzie to spotkanie dla obu drużyn, ale wierzy w swój zespół. Nie przywiązuje także zbytnio wagi do faktu, że pięć ostatnich derbów - wszystkie na szczeblu Ekstraklasy - zakończyły się jednobramkową wygraną biało-zielonych. - Wiem, jak ważne dla wszystkich są spotkania derbowe. My jednak po prostu potrzebujemy punktów i mam nadzieję, że wygramy, a moi piłkarze udowodnią na boisku, jak ważna jest dla nich Arka i gra w takim klubie. Lechia jest faworytem, nie od parady zajmuje trzecie miejsce w tabeli. Ale derby zawsze rządzą się swoimi prawami! To my gramy u siebie i to musi nas uskrzydlić i pomóc w osiągnięciu dobrego wyniku. Wiemy jak to było w ostatnim czasie, że przegraliśmy wszystkich pięć spotkań z Lechią. Jednak przeszłość mnie nie interesuje. Teraz to już zupełnie inna drużyna i inni zawodnicy. Najważniejsze jest to, co dzieje się teraz. Tamte mecze trzeba oddzielić grubą kreską i skupić się na tym, co czeka nas już za parę dni. Pięć porażek wystarczy. Musimy zmienić historię i wygrać ten niedzielny mecz dla nas i dla naszych kibiców.

Czeski szkoleniowiec znany jest z bardzo oryginalnych metod motywacji. Kilka lat temu jako opiekun praskiej Sparty, przed meczem derbowym kazał swoim zawodnikom zjeść befsztyki stylizowane na herb największego wroga - Slavii Praga. Nie wiadomo czy to dzięki temu zabiegowi socjotechnicznemu, ale zawodnicy Sparty pokonali wtedy odwiecznego rywala 2:0. Szkoleniowiec żółto-niebieskich zapytany czy przed derbami z Lechią także przygotował równie oryginalny sposób motywacji swojej drużyny odpowiedział: - Przy okazji derbów ze Slavią była trochę inna sytuacja, ale to było równie wielkie wydarzenie. Mam duży szacunek do tego, co zrobił z Lechią trener Kafarski, ale to są derby i z pewnością coś innego, motywującego dla naszych chłopaków przygotuję. Na razie nie chcę o tym mówić. O tym co ekstra przygotowałem na to spotkanie, to opowiem po zakończeniu meczu. Oczywiście jeśli go wygramy - zastrzegał się Straka.

Trener gdynian szczególną uwagę przykłada do motywacji, ambicji i wiary we własne umiejętności. Wymaga także maksymalnego zaangażowania i walki do upadłego. Akurat przed spotkaniem derbowym nie trzeba dodatkowo motywować drużyny do takiej postawy. - Liczę, że każdy piłkarz będzie dumny, że może wystąpić w derbach w barwach Arki, bo ja jestem bardzo. Zagramy oczywiście o zwycięstwo, ale to jest tylko futbol. Tutaj każdy wynik jest sprawą otwartą. Najważniejsze jest to, aby móc opuścić boisko z podniesioną głową po 90 minutach gry. Będzie tak tylko wtedy, gdy piłkarze będą mieli poczucie, że zrobili wszystko, co tego dnia było w ich mocy. Staram się wpoić chłopakom, że gra dla Arki musi być dla nich powodem do dumy. Chcę, żeby wyszli na boisko i walczyli jak o życie - przekonuje Czech.

Na koniec trener Arki odniósł się specjalnie do porównania Grande Derbi Europa pomiędzy Barceloną i Realem, a Wielkimi Derbami Trójmiasta: - To jest fantastyczne, móc oglądać cztery razy z rzędu hiszpańskie derby El Clasico. Z takiego pokazu gry można czerpać wiele inspiracji. Jeśli miałbym odnieść się do stylu gry obu drużyn, to moją filozofią jest wyjść na boisko i dać z siebie wszystko. Jeśli w sportowej walce przeciwnik okaże się lepszy to trzeba zejść z podniesioną głową, w przeświadczeniu, że tego dnia więcej się nie dało. Można przegrać, ale zawsze po walce. Życzyłbym sobie aby nasze derby były lepsze od tych hiszpańskich, żeby więcej było gry i emocji, a mniej złośliwości czy brutalności.

Źródło artykułu: