Polskie media o finale Pucharu Polski

Legia Warszawa w finale Pucharu Polski pokonała po rzutach karnych Lecha Poznań. Polskie media podkreślają, że mecz nie stał na wysokim poziomie. Ich uwadze nie umknęło również skandaliczne zachowanie pseudokibiców.

Przegląd Sportowy: Zdecydowały karne! Puchar Polski dla Legii!

Legia pokonała wczoraj Lecha Poznań w rzutach karnych i to podopieczni Macieja Skorży zagrają w trzeciej rundzie eliminacji Ligi Europejskiej. Warszawscy piłkarze 14. raz w historii zdobyli Puchar Polski. Po meczu doszło w Bydgoszczy do skandalicznych awantur pseudokibiców obu klubów.

Gazeta Wyborcza: Legia zwycięża po karnych

Legia Warszawa zdobyła Puchar Polski i zapewniła sobie miejsce w III rundzie eliminacji do Ligi Europejskiej. W finałowym meczu rozegranym w Bydgoszczy podopieczni Macieja Skorży pokonali Lecha Poznań po serii rzutów karnych (5:4). W regulaminowym czasie gry był wynik 1:1, a dogrywka nie przyniosła kolejnych trafień. W serii rzutów karnych najważniejszą próbą okazała się ta pierwsza, której autorem był Bartosz Bosacki. Kapitan Lecha strzelił wprost w interweniującego Skabę i, jak się później okazało, było to jedyne "pudło" w serii jedenastek. Pozostali piłkarze strzelali bardzo pewnie, a decydujące trafienie na 5:4 zapisał na swoim koncie Jakub Wawrzyniak. Po ostatnim strzale, na boisko w Bydgoszczy wbiegli kibice, uniemożliwiając natychmiastowe wręczenie Pucharu piłkarzom Legii. Legia zdobyła Puchar Polski i zapewniła sobie udział w III rundzie eliminacji do Ligi Europejskiej.

Polska The Times: Legia Warszawa zdobyła Puchar Polski

Piłkarze Lecha Poznań przegrali z Legią Warszawa po rzutach karnych finał Pucharu Polski. W regulaminowym czasie gry było 1:1. W konkursie jedenastek legioniści wygrali 5:4. Piłkarze Lecha Poznań przegrali z Legią Warszawa po rzutach karnych finał Pucharu Polski. W regulaminowym czasie gry było 1:1. W konkursie jedenastek legioniści wygrali 5:4. Po serii rzutów karnych tysiące fanów Legii wbiegły na boisko. Na murawie przebywali przez kilkanaście minut. Fani rozebrali swoich piłkarzy do majtek, zdzierając z nich zwycięskie trykoty. Później dążyli do zwarcia z fanami Lecha. Kiedy uspokoili się kibole Legii, z sektora zerwali się fani "Kolejorza", atakując policjantów.

Fakt: Puchar Polski dla Legii!

Legia Warszawa wywalczyła w Bydgoszczy Puchar Polski. W finale pokonała Lecha Poznań, a o losach trofeum zadecydowały rzuty karne. W regulaminowym czasie gry był remis 1:1. Kilkanaście minut po końcowym gwizdku sędziego Pawła Gila doszło do wielkiego skandalu. Kilkudziesięciu wandali w szalikach Kolejorza wbiegło na otaczającą murawę bieżnię, gdzie zaczęli wszczynać burdy z ochroną. W ruch poszły krzesełka, kamienie i barierki odgradzające sektor poznaniaków od boiska. Musiała interweniować ochrona oraz policjanci z bronią gładkolufową. Demolka stadionu Zawiszy, jaką urządzili pseudokibice mistrzów Polski, opóźniła uroczystość wręczenia pucharu. Mimo dantejskich scen, w Bydgoszczy nie doszło na szczęście do starcia kiboli z Poznania z szalikowcami ze stolicy.

Dziennik: Puchar Polski dla Legii Warszawa! Zdecydowały rzuty karne

Po 90. minutach było 1:1. Dogrywka też nie przyniosła rozstrzygnięcia. O tym kto zdobędzie Puchar Polski zdecydowały więc rzuty karne. Piłkarze Lecha Poznań raz się pomylili. Natomiast legioniści strzelali bezbłędnie i dzięki temu trofeum 14. raz w historii trafiło w ręce piłkarzy ze stolicy. Po zakończeniu meczu kibole zdemolowali stadion bydgoskiego Zawiszy. W ruch poszło wszystko, co mieli pod ręką. Blisko pół godziny trzeba było czekać na ceremonię wręczenia trofeum.

Życie Warszawy: Legia zdobyła Puchar Polski

Puchar Polski zdobyła Legia Warszawa, która źle grała w pierwszej połowie, dobrze w drugiej, a dogrywkę - tak jak rywale - poświęciła na czekanie na rzuty karne. Pudło z jedenastu metrów było tylko jedno, w pierwszej serii prosto w Wojciecha Skabę strzelił kapitan Lecha Bartosz Bosacki. Kiedy do piłki podchodził Wawrzyniak, kibice Legii stali już za bandą z reklamami. Po tym, jak pokonał Krzysztofa Kotorowskiego, fani wbiegli na boisko, rozebrali piłkarzy do naga. Kilkanaście minut później ciśnienia nie wytrzymał sektor Lecha i finałowy mecz zakończył się polskim zwyczajem: wielką bijatyką z policją i służbami porządkowymi. To, że dojdzie do zamieszek, było oczywiste od momentu ogłoszenia miejsca rozgrywania meczu. Grzegorz Lato lubi Bydgoszcz, chociaż stadionu w Bydgoszczy nie lubi policja. Gospodarze mogą przygotować się na piknik lekkoatletyczny, ale nie na mecz wielkiego ryzyka.

Komentarze (0)