Polskie media o finale Pucharu Polski

Legia Warszawa w finale Pucharu Polski pokonała po rzutach karnych Lecha Poznań. Polskie media podkreślają, że mecz nie stał na wysokim poziomie. Ich uwadze nie umknęło również skandaliczne zachowanie pseudokibiców.

Damian Gapiński
Damian Gapiński

Przegląd Sportowy: Zdecydowały karne! Puchar Polski dla Legii!

Legia pokonała wczoraj Lecha Poznań w rzutach karnych i to podopieczni Macieja Skorży zagrają w trzeciej rundzie eliminacji Ligi Europejskiej. Warszawscy piłkarze 14. raz w historii zdobyli Puchar Polski. Po meczu doszło w Bydgoszczy do skandalicznych awantur pseudokibiców obu klubów.


Gazeta Wyborcza: Legia zwycięża po karnych

Legia Warszawa zdobyła Puchar Polski i zapewniła sobie miejsce w III rundzie eliminacji do Ligi Europejskiej. W finałowym meczu rozegranym w Bydgoszczy podopieczni Macieja Skorży pokonali Lecha Poznań po serii rzutów karnych (5:4). W regulaminowym czasie gry był wynik 1:1, a dogrywka nie przyniosła kolejnych trafień. W serii rzutów karnych najważniejszą próbą okazała się ta pierwsza, której autorem był Bartosz Bosacki. Kapitan Lecha strzelił wprost w interweniującego Skabę i, jak się później okazało, było to jedyne "pudło" w serii jedenastek. Pozostali piłkarze strzelali bardzo pewnie, a decydujące trafienie na 5:4 zapisał na swoim koncie Jakub Wawrzyniak. Po ostatnim strzale, na boisko w Bydgoszczy wbiegli kibice, uniemożliwiając natychmiastowe wręczenie Pucharu piłkarzom Legii. Legia zdobyła Puchar Polski i zapewniła sobie udział w III rundzie eliminacji do Ligi Europejskiej.


Polska The Times: Legia Warszawa zdobyła Puchar Polski

Piłkarze Lecha Poznań przegrali z Legią Warszawa po rzutach karnych finał Pucharu Polski. W regulaminowym czasie gry było 1:1. W konkursie jedenastek legioniści wygrali 5:4. Piłkarze Lecha Poznań przegrali z Legią Warszawa po rzutach karnych finał Pucharu Polski. W regulaminowym czasie gry było 1:1. W konkursie jedenastek legioniści wygrali 5:4. Po serii rzutów karnych tysiące fanów Legii wbiegły na boisko. Na murawie przebywali przez kilkanaście minut. Fani rozebrali swoich piłkarzy do majtek, zdzierając z nich zwycięskie trykoty. Później dążyli do zwarcia z fanami Lecha. Kiedy uspokoili się kibole Legii, z sektora zerwali się fani "Kolejorza", atakując policjantów.


Fakt: Puchar Polski dla Legii!

Legia Warszawa wywalczyła w Bydgoszczy Puchar Polski. W finale pokonała Lecha Poznań, a o losach trofeum zadecydowały rzuty karne. W regulaminowym czasie gry był remis 1:1. Kilkanaście minut po końcowym gwizdku sędziego Pawła Gila doszło do wielkiego skandalu. Kilkudziesięciu wandali w szalikach Kolejorza wbiegło na otaczającą murawę bieżnię, gdzie zaczęli wszczynać burdy z ochroną. W ruch poszły krzesełka, kamienie i barierki odgradzające sektor poznaniaków od boiska. Musiała interweniować ochrona oraz policjanci z bronią gładkolufową. Demolka stadionu Zawiszy, jaką urządzili pseudokibice mistrzów Polski, opóźniła uroczystość wręczenia pucharu. Mimo dantejskich scen, w Bydgoszczy nie doszło na szczęście do starcia kiboli z Poznania z szalikowcami ze stolicy.


Dziennik: Puchar Polski dla Legii Warszawa! Zdecydowały rzuty karne

Po 90. minutach było 1:1. Dogrywka też nie przyniosła rozstrzygnięcia. O tym kto zdobędzie Puchar Polski zdecydowały więc rzuty karne. Piłkarze Lecha Poznań raz się pomylili. Natomiast legioniści strzelali bezbłędnie i dzięki temu trofeum 14. raz w historii trafiło w ręce piłkarzy ze stolicy. Po zakończeniu meczu kibole zdemolowali stadion bydgoskiego Zawiszy. W ruch poszło wszystko, co mieli pod ręką. Blisko pół godziny trzeba było czekać na ceremonię wręczenia trofeum.


Życie Warszawy: Legia zdobyła Puchar Polski

Puchar Polski zdobyła Legia Warszawa, która źle grała w pierwszej połowie, dobrze w drugiej, a dogrywkę - tak jak rywale - poświęciła na czekanie na rzuty karne. Pudło z jedenastu metrów było tylko jedno, w pierwszej serii prosto w Wojciecha Skabę strzelił kapitan Lecha Bartosz Bosacki. Kiedy do piłki podchodził Wawrzyniak, kibice Legii stali już za bandą z reklamami. Po tym, jak pokonał Krzysztofa Kotorowskiego, fani wbiegli na boisko, rozebrali piłkarzy do naga. Kilkanaście minut później ciśnienia nie wytrzymał sektor Lecha i finałowy mecz zakończył się polskim zwyczajem: wielką bijatyką z policją i służbami porządkowymi. To, że dojdzie do zamieszek, było oczywiste od momentu ogłoszenia miejsca rozgrywania meczu. Grzegorz Lato lubi Bydgoszcz, chociaż stadionu w Bydgoszczy nie lubi policja. Gospodarze mogą przygotować się na piknik lekkoatletyczny, ale nie na mecz wielkiego ryzyka.

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×